Aleksander Mikołajczak z Bonikowa w powiecie kościańskim ma teraz 10 lat. Zachorował kilka dni po przystąpieniu do Pierwszej Komunii – badanie wykazało dwa guzy w mózgu chłopca. Od tego czasu on sam i rodzice walczą o jego życie.
Już podczas komunii chłopiec czuł się źle, miał zawroty głowy i mdłości, ale rodzice uznali, że powodem jest stres. Jednak gdy objawy nie ustępowały – zgłosili się do pediatry, a ten natychmiast skierował ich na tomografię.
“Tomografia pokazała 2 guzy mózgu! Sytuacja zaczęła nabierać tempa – ciśnienie w główce mojego synka zaczęło wzrastać. Dosłownie w kilka godzin sytuacja zaczęła zagrażać życiu mojego dziecka!” – opisuje tata Olka na portalu “siepomaga”. – “Telefon z Centrum Zdrowia Dziecka i natychmiastowa decyzja – trzeba błyskawicznie przeprowadzić operację ratowania życia Olka! To były najgorsze chwile w życiu naszej rodziny – 5 godzin wpatrzeni w zamknięte drzwi bloku operacyjnego. Wyrwani z normalnego życia do którego nie wiadomo, czy jeszcze kiedyś wrócimy! W tamtej chwili jedyne nasze marzenie było takie, by ten koszmar się skończył”.
Po operacji okazało się, że guz został usunięty, ale tylko częściowo, więc wiadomo było, że chłopca czeka następny operacja, ale kiedy – nie wiadomo. Operacja przyniosła też inne skutki: Olek utracił zdolność mowy, ma niedowład całego ciała i jest dzieckiem niepełnosprawnym, które wymaga całodobowej opieki i bardzo kosztownej rehabilitacji. Obecnie przebywa pod opieką kliniki Budzik w Warszawie, a jego rodzice zbierają pieniądze na rehabilitację – założyli zbiórkę na portalu “siepomaga”.
“Musimy z Wasz pomocą przygotować się na dzień, kiedy kolejny raz przyjdzie się zmierzyć z nowotworem mózgu!” – napisał tata Olka. – “Chcemy zrobić wszystko, aby wygrać walkę z nowotworem. Błagam, nie zostawiajcie nas!”.
