Dwóch mężczyzn postanowiło przepłynąć wpław jezioro w Cichowie. Ale do drugiego brzegu dopłynął tylko jeden z nich. Strażacy zawiadomieni o zaginięciu rozpoczęli poszukiwania drugiego pływaka.
Jak informuje elka.pl, zdarzenie miało miejsce 2 sierpnia około godziny 5.00 rano. Dwaj koledzy postanowili przepłynąć wpław jezioro w Cichowie. Ale gdy jeden z nich dotarł na drugi brzeg, zorientował się, że kolega nie płynie obok i że nigdzie go nie ma w zasięgu wzroku.
Mężczyzna zawiadomił ratowników WOPR, a także strażaków. Na miejsce wysłano dwie jednostki JRG Kościan, w tym specjalistyczną grupę ratownictwa wodno-nurkowego, OSP Bieżyń i OSP Krzywiń z łodzią. Od drugiego brzegu swoją łodzią płynęli ratownicy WOPR – i to właśnie oni znaleźli poszukiwanego mężczyznę, całego i żywego, choć w trzcinach.
Jak powiedział portalowi Dawid Kryś, oficer prasowy KP PSP w Kościanie, mężczyzna w trakcie drogi na drugi brzeg uznał, że nie wystarczy mu sił, by dopłynąć do końca, więc postanowić zawrócić i dotrzeć do najbliższego brzegu, czego jego kolega, płynący przodem, nie zauważył. Tak też zrobił, ale ze względu na trzciny miał problem z wyjściem na ląd.
Na szczęście odnaleźli go ratownicy WOPR: mocno zmęczonego zabrali do łodzi i udzielili pomocy. Na wszelki wypadek na miejsce wezwano też karetkę pogotowia, ale transport do szpitala nie okazał się potrzebny.