24-letni policjant usłyszał zarzut kierowania autem pod wpływem alkoholu, spowodowania śmiertelnego wypadku, w którym zginęła 69-letnia kobieta i nieudzielenia pomocy. Odmówił składania zeznań.
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło 5 czerwca w Słupi koło Kępna. Zderzyły się tam dwa samochody: BMW i fiat. Pasażerka fiata, 69-letnia kobieta, zginęła na miejscu, a kierowca BMW uciekł z miejsca wypadku. Zatrzymano go kilka godzin później, a badanie alkomatem wykazało 1,5 promila w organizmie.
Według ustaleń funkcjonariuszy powodem wypadku była zbyt szubka jazda 24-latka, a także fakt, że był pod wpływem alkoholu. Jak powiedział Radiu Poznań Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie, kierowca BMW nie tylko umyślnie złamał zasady bezpieczeństwa drogowego, wsiadając za kierownicę pod wpływem alkoholu i jadąc szybciej, niż na to pozwalały przepisy, ale też uciekł z miejsca zdarzenia po spowodowaniu wypadku, nie udzielając pomocy ofierze.
24-latek usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku, kierowania autem pod wpływem alkoholu i nieudzielenia pomocy ofierze. Odmówił składania zeznań. Czeka go także postępowanie dyscyplinarne i wydalenie ze służby – Policja Dolnośląska, bo w tym garnizonie służy mężczyzna, wydała w tej sprawie oświadczenie. Prokuratura złożyła w sądzie wniosek o jego tymczasowe aresztowanie i sąd przychylił się do tego wniosku. Grozi mu od 2 do 12 lat więzienia.