Pewna mieszkanka gminy Swarzędz wezwała pogotowie skarżąc się, że to pewno koronawirus, bo ma wysoką gorączkę, kaszel i duszności. Gdy jednak karetka pogotowia przyjechała, okazało się, że… żartowała.
Zespół karetki podjechał pod dom kobiety ubrany w ochronne stroje – i okazało się, że ciężko chorej pacjentki w ogóle nie ma w domu. Poszła na zakupy… Gdy w końcu raczyła się zjawić, przyznała, że żadnych objawów koronawirusa nie ma, a zgłoszenie było tylko… żartem.
Jak wyjaśniła wielkopolska policja, pani ta już nie pierwszy raz wezwała służby nie mając ku temu podstaw i już kilkakrotnie była za to ukarana mandatami. Nie inaczej było i tym razem – ukarano ją mandatem w wysokości 500 zł. Swarzędzcy policjanci powiedzieli jej też, że następnym razem, gdy zażartuje w taki sposób, oni podejmą tę “zabawę” i skierują sprawę do sądu. A wtedy już zapewne na mandacie 500-złotowym się nie skończy, chociaż trudno z góry powiedzieć, na ile sędzia wyceni wzywanie służb bez powodu, i to jeszcze w czasie pandemii, gdy każdy policjant jest na wagę złota. Warto dodać, że osoby, które dla żartu wzywały straż pożarną lub informowały o podłożeniu bomby, zwykle bywały ukarane grzywnami w wysokości do kilkunastu tysięcy złotych.
el