Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Strajk nauczycieli – komentarze lokalnych polityków

Nauczyciele planują kontynuować swój protest w nowej formie. Zapytaliśmy lokalnych polityków co myślą o tej sprawie.

O planowanym strajku włoskim nauczycieli można więcej przeczytać tutaj.

– Partia Razem w pełni popiera słuszne żądania pracowniczek i pracowników oświaty – wyjaśnił Przemysław Czechanowski. – Zawód nauczyciela należy do grupy zawodów szczególnie istotnych dla rozwoju i dobrostanu społeczeństwa. Do zawodu nauczycielskiego nie tylko powinien przypisany być prestiż, lecz także korespondujące z prestiżem i społeczną użytecznością wynagrodzenia. Niestety w Polsce tak się nie dzieje. Wyznające ideologię neoliberalną prawicowe partie rządzące od 15 lat w naszym kraju – Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość, za nic społeczeństwo i osoby pracujące dla jego dobrostanu. Dlatego jedynie walka strajkowa może poprawić bardzo złą sytuację zatrudnionych w edukacji, w szczególności nauczycieli stażystów. Strajk włoski jest jedną z form strajku, która powinna pokazać rządzącym jakie są rzeczywiste koszty systemu edukacji, koszty które dotychczas rządzący przerzucali na wszystkich poza sobą. Jeżeli obecnie rządzący się nie ugną pozostaje ich wymienić w wyborach do czego gorąco namawiamy. Solidarność nasza bronią!

– Strajk nauczycieli, którzy sprzeciwili się pauperyzacji ich zawodu, tymczasowo zawieszony tuż przed maturami, a teraz przybierający formę tzw. strajku włoskiego, jest tak naprawdę elementem większego sporu polskiej inteligencji z rządzącą Polską partią, dla której programy transferów socjalnych zastąpiły szacunek do pracy – uważa Przemysław Jakub Hinc, ubiegający się w ostatnich wyborach o fotel prezydenta z ramienia Kukiz’15. – To właśnie godziwą zapłatą za pracę, a nie wszelkimi mutacjami programu 500+, powinien móc każdy z nas zapewnić stabilny byt sobie i rodzinie. Tymczasem wszelka godność pracy, do której odnoszę się tu w możliwie szerokim kontekście, została może nie tyle pogwałcona polityką transferów społecznych – bo takie wsparcie dla naprawdę ubogich jest wręcz niezbędne – co odarta z szacunku dla pracy. Po co pracować i jak pracę szanować, skoro różnymi zasiłkami można wygenerować przychody co najmniej porównywalne z dochodami z pracy? Przy tym występuje niewątpliwie wyraźna nierównowaga wartości intelektualnego zaangażowania w procesie pracy w stosunku do pracy manualnej – również ważnej i potrzebnej, ale jednak nie wymagającej twórczego przetworzenia, analizy i wniosków, ciągłego mierzenia się z nowo odkrytymi faktami, nową oceną i interpretowaniem ich w odniesieniu do lepszego poznania. Stanowi to o zagubieniu hierarchii ważności pracy. Na tej drabinie wartości pracy niewątpliwie wysoko powinni znaleźć się godziwie wynagradzani nauczyciele. Choćby dlatego, że od tego jak kształtuje się wynagrodzenie, zależy – a w każdym razie zależeć może – także jakość kształcenia. Do pracy, za którą można otrzymać wysoką zapłatę, aspirować będzie wiele osób, a dostaną ją najlepsi. I to oni zapewnią zarówno wysoki poziom kształcenia ogólnego, jak i możliwie szerokie wyszukiwanie osób wybitnie utalentowanych i udzielanie im wszelkiego wsparcia dla rozwijania ich talentów. Ale to pieśń przyszłości. Podzielam pogląd, że pełną odpowiedzialność za pogorszenie możliwości kształcenia się dzieci i młodzieży ponosi rząd, który we właściwym czasie nie podjął rozmów z nauczycielami, czym doprowadził do eskalacji konfliktu. Bo ogłoszony właśnie tzw. strajk włoski, choć nie oznacza zamkniętych szkół, to jest narzędziem, którym rząd powinien się przejąć – zmniejsza bowiem znowu potencjał edukacyjny, najbardziej zaś uderzy w mniej zamożnych, którzy mogli liczyć na wsparcie rozwoju intelektualnego swoich dzieci w szkołach, bo z różnych względów nie mogli sobie pozwolić na finansowanie zajęć pozalekcyjnych poza szkołą. Czy jednak odniesie skutek? Oby. Bo spór nauczycieli z rządem jest tak naprawdę kolejną odsłoną sporu o miejsce polskiej inteligencji w życiu kraju, ważnej dyskusji o konstytucji, sądach, ochronie zdrowia, kulturze i jej cenzurowaniu, manipulacji medialnej i siermiężnej propagandzie sukcesu uprawianej nachalnie przez elity władzy. Jeśli rząd zacznie poważną dyskusję z nauczycielami, to może dojrzeje też do równie poważnej rozmowy o pozostałych kwestiach.

– Nauczyciele słusznie domagają się podwyżek – stwierdziła Sylwia Spurek, kandydatka wiosny w wyborach do Parlamentu Europejskiego. – Wszyscy powinniśmy zgadzać się co do tego, że dzieci powinni być uczone przez godnie wynagradzane osoby. Wiosna proponuje, żeby nauczyciel stażysta zarabiał 3,5 zł, nauczyciel dyplomowany – 7 tys. Płace powinny być docelowo powiązane ze wzrostem wynagrodzeń w gospodarce. Warto podkreślić trzy kwestie: dzieci mają konstytucyjne prawo do edukacji, nauczyciele i nauczycielki – prawo do strajku, a rząd ma obowiązek realizacji tych praw. Za strajk odpowiedzialne są poprzednie rządy, bo to także także poprzednie rządy są odpowiedzialne za stan polskiej edukacji, ale to obecny rząd jest odpowiedzialny za rozwiązanie problemu i zakończenie strajku. Niestety, rząd ignoruje nauczycieli i nastawia społeczeństwo wrogo do nich. Apeluję do rządu: zrealizujcie postulaty nauczycieli, zakończcie ten spór, rozpocznijmy rozmowę o przyszłości i jakości polskiej edukacji.

– Nauczyciele powinni strajkować do upadłego – uważa Rodion Marcinkowski z Konfederacji. – Sam strajk jest bezpośrednim efektem źle przeprowadzonej reformy edukacji która odbiła się na od dawna spychanych na drugi plan nastrojach nauczycieli. Idealna szkoła powinna stawiać na ogólny rozwój wielu umiejętności miękkich a nie wkuwanie na pamięć wiedzy z przestarzałych podręczników. W dzisiejszych czasach każdy z nas w kieszeni ma dostęp do większej wiedzy niż prezydent Stanów Zjednoczonych trzydzieści lat temu, a to,że nie każdy z niej korzysta to już inna sprawa. W polskiej szkole stawia się na obłożenie suchymi faktami pamięci krótkotrwałej bez większej refleksji nad łączeniem tych faktów oraz holistycznym podejściem do świata i człowieka nie jako jednostki ale jako zjawiska i jednego ogromnego organizmu opartego na współpracy. W szkole przyszłości przedmioty takie jak religia czy muzyka wyprą przedmioty takie jak negocjacje, retoryka, prawo czy asertywność. Społeczeństwo powoli zaczyna to rozumieć i coraz chętniej wybiera szkoły prywatne gdzie stawia się na praktykę i kreatywność niż posłuszeństwo i źle rozumianą wiedzę. Reforma edukacji jest potrzebna i nadejdzie lecz rząd który będzie ją przeprowadzał powinien zrozumieć ciąg przyczynowo-skutkowy pomiędzy kształtem edukacji a zarobkami oraz jakością życia po jej zakończeniu.

Strona głównaPoznańStrajk nauczycieli - komentarze lokalnych polityków