czwartek, 28 marca, 2024

Ruiny garaży w korycie potoku. Tak ma wyglądać mała retencja?

Brudne, rdzewiejące i rozpadające się garaże, pomiędzy nimi sterty śmieci i butelek świadczących o tym, że w tym miejscu zbierają się zwolennicy tanich alkoholi. Tak wygląda dawne koryto potoku Wierzbak między osiedlami Bonin a Winiary.

– Taki mam widok z okna – pokazuje ruiny garaży mieszkanka jednego z bloków na osiedlu Bonin i nasza Użytkowniczka. – Jak jeszcze trochę liście urosną, to nie będzie tego tak widać, bo przykryją. Ale czy to na tym ma polegać, że śmieci przykryją liście?

Potok pełen garaży

Z góry widać dachy i odrapane ściany starych garaży stojących w dawnej dolinie potoku. Dawnej – bo kilkadziesiąt lat temu potok został skanalizowany i płynie pod ziemią, pod swoim dawnym korytem. A miejsce po potoku zagospodarowali okoliczni właściciele samochodów, budując bez ładu i składu garaże. Te blaszane są kompletnie przerdzewiałe i jak najbardziej dosłownie się rozpadają. Między nimi biegnie gruntowa, błotnista i zasypana śmieciami droga. A między garażami i na drodze walają się plastikowe pojemniki po olejach i smarach, puste puszki i butelki po alkoholach, można znaleźć stare krzesła, kanapy, a nawet dywany.

Murowane garaże są w trochę lepszym stanie niż blaszane, ale ogólnie wszystkie stanowią przygnębiający widok, jakby od lat nikt do nich nie zaglądał. Zdaniem naszej Użytkowniczki, rzeczywiście wiele z nich jest nieużywanych.
– To stare osiedle, ludzie, którzy się tu wprowadzali, mają po 60, 70 i więcej lat – wyjaśnia. – Wtedy stawiali te garaże, gospodarskim sposobem, z tego, co było pod ręką. No i dlatego teraz tak wyglądają… Może i w niektórych stoją jeszcze jakieś samochody, ale nawet jeśli, to ich właściciele są w tym wieku, że już raczej samochodami nie jeżdżą. A nowi lokatorzy zazwyczaj tu tylko wynajmują i raczej trzymają samochody na parkingach albo przed blokami.

Odkopać Wierzbak!

Użytkowniczka, tak jak i wielu jej sąsiadów, chcieliby, żeby paskudne garaże zostały wyburzone, a na nich miejscu zrobić park. A jeszcze lepiej – odkopać potok Wierzbak i po obu stronach zrobić zieleńce z alejkami spacerowymi.
– Pisaliśmy do spółdzielni, ale odpisała, że to teren miasta – mówi. – Ktoś z sąsiadów rozmawiał z Radą Osiedla Winiary, w końcu po sąsiedzku, po drugiej stronie torów tramwajowych, ale też w korycie potoku Wierzbak, zrobili cały teren rekreacyjny, z boiskami, ławkami i wszystkim. Tu też by się taki przydał, przecież to jedyny teren zielony w okolicy, do parku Sołackiego czy na Rusałkę mamy kilka przystanków autobusem albo tramwajem. Ale powiedzieli, że jest problem z tymi garażami i nic się nie da zrobić.

Dlaczego nic się nie da zrobić? Zapytaliśmy o to władze Poznania. Marek Drozdowski, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UMP, potwierdził, że teren należy do miasta.
– Blaszane garaże posadowione na działce 104/1 cz. nie posiadają wymaganych prawem zgód i zostały postawione tam samowolnie i bez zgody miasta Poznania – wyjaśnił. – W celu uregulowania sytuacji prawnej oraz z uwagi na fakt, że garaże zostały zlokalizowane na gruncie bez pozwolenia na budowę, zostały zawarte umowy najmu na czas określony do 3 lat z obowiązkiem ich legalizacji. Do czasu zakończenia terminów obowiązywania umów do Wydziału nie wpłynęła żadna decyzja Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, która potwierdzałaby, że posadowienie garaży jest zgodne z prawem budowlanym. Oznacza to, że miasto nie miało żadnej podstawy do przedłużenia którejkolwiek z umów.

Garaże niezgodne z prawem. I stoją dalej

Ale mimo jasnej sytuacji prawnej miasto jednak nie przystąpiło do wyburzenia garaży i uporządkowania tego terenu.
– Lokalizacja garaży, która odbywała się bez zgody i wiedzy miasta, stanowi zabudowę zaburzającą ład przestrzenny oraz estetykę – przyznał dyrektor Drozdowski. – Pomimo to, w odpowiedzi na potrzeby mieszkańców okolicy ul. Bonin oraz bardzo wczesny etap prac na projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego obejmującego działki 104/1 i 83, miasto wyraziło zgodę na zawarcie kolejnych umów najmu ww. nieruchomości z nowymi właścicielami garaży na czas oznaczony do 28.02.2022 r. (do dnia obowiązywania ostatniej zawartej umowy najmu w tym kompleksie). W nowych umowach zostało wskazane zobowiązanie do usunięcia nakładów do 28.02.2022 r. (do dnia zakończenia obowiązywania umów najmu).

Jednak luty 2022 roku minął już dawno – a garaże jak stoją, tak stały. Dlaczego?
– 26.02.2022r. w związku z niewypracowaniem jeszcze przez MPU ostatecznego przeznaczenia tego terenu, została podjęta decyzja o możliwości zawarcia umów najmu na czas oznaczony do dnia 31.10.2024 r. – wyjaśnił dyrektor.

Garaże więc będą szpecić okolicę półtora roku, a może i dłużej, skoro miasto nie ustaliło jeszcze przeznaczenia tego terenu. A przecież we wszystkich rozmowach prezydent i jego zastępcy podkreślają, jak ważna jest dla Poznania mała retencja i zachowanie rzek czy strumieni płynących przez miasto…

Strona głównaPoznańRuiny garaży w korycie potoku. Tak ma wyglądać mała retencja?