Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Rozłam w Porozumieniu i nieudana próba przejęcia władzy

Dwaj prezesi: Jarosław Gowin i Adam Bielan, dwa sądy koleżeńskie, wzajemne oskarżenia o łamanie prawa – i rozłam partii na horyzoncie. Tak wygląda sytuacja w Porozumieniu po wczorajszym wystąpieniu Adama Bielana.

Jak informuje Onet.pl, wczoraj podczas posiedzenia władz Porozumienia europoseł stwierdził, że w zasadzie Jarosław Gowin nie jest prezesem partii, bo kongres, na którym partia miała wybrać prezesa, nie odbył się. A w związku z tym szefem jest teraz on sam, jako przewodniczący krajowej konwencji Porozumienia. Co ciekawe, przez trzy lata, bo to trzy lata temu miał się odbyć ten kongres, Adamowi Bielanowi nie przeszkadzało, że Jarosław Gowin rządzi partią niezgodnie z prawem.

Spór między oboma panami rozpoczął się, jak podaje Onet.pl, od słynnych wyborów kopertowych Jacka Sasina. Bielan, jako rzecznik sztabu Andrzeja Dudy, popierał je, zdając sobie sprawę z faktu, ze im później odbędą się wybory, tym mniejsze poparcie zbierze Andrzej Duda. Jarosław Gowin uważał, że wybory w czasie pandemii to niepotrzebne ryzyko i powinno się je przełożyć.

Efektem tego sporu była chwilowa utrata władzy w partii – ale po kilku miesiącach Jarosław Gowin ją odzyskał, tak samo jak stanowisko wicepremiera, na którym chwilowo zastą go Jadwiga Emilewicz. I to ona musiała opuścić partię, bo jej drogi z Porozumieniem, jak sama stwierdziła, bardzo się rozeszły, chociaż komentatorzy uważali, że to efekt przegranej walki z Gowinem i władzę w Porozumieniu.

W październiku Jarosław Gowin uczcił powrót do władzy dodając do zarządu partii oddanych sobie ludzi. I to już wtedy Adam Bielan najwyraźniej poczuł się zagrożony – do tego stopnia, że po kilku miesiącach postanowił zawalczyć o przejęcie władzy nad Porozumieniem.

Ale zdaniem komentatorów nie ma szans na zwycięstwo – i nie z powodów prawnych czy proceduralnych. Tu pewnie sprawa skończy się w sądzie powszechnym i to on orzeknie, który prezes i który zarząd partii jest tym prawdziwym i ważnym.

Chodzi bardziej o to, że większość posłów Porozumienia stoi za Jarosławem Gowinem, jego też popiera większość członków partii. Dowodem na to jest choćby fakt, że wniosek o zawieszenie Adama Bielana poparło aż 13 z 17 posłów Porozumienia. Czterech pozostałych: Włodzimierz Tomaszewski, Michał Cieślak, Jacek Żalek i Kamil Bortniczuk już od jakiegoś czasu ideowo są bliżej PiS niż Porozumienia.

Jednak trzeba pamiętać także o tym, że Adam Bielan, który także jest znacznie bliżej PiS niż Porozumienia, decyzji o ataku na szefa raczej nie podjął sam, a polecenie przyszło z Nowogrodzkiej. Tam do Gowina nie mają zaufania: jest za bardzo europejski, no i za dobrze dogaduje się z opozycją. A Porozumienie jest nadal częścią Zjednoczonej Prawicy i swoimi głosami może zadecydować o dalszych losach wielu ustaw, bo przecież przewaga prawicy w Sejmie nie jest duża. 13 głosów posłów popierających Jarosława Gowina może w praktyce zablokować większość inicjatyw PiS. Nic dziwnego, że prezes Kaczyński wolałby mieć na czele tej partii swojego człowieka.

Celu nie osiągnął, bo Bielanowi nie udało się pozbawić Gowina stanowiska, ale już dziś dało się słyszeć wśród polityków PiS opinie, że ze względu na sytuację w Porozumieniu powinna się zebrać i przedyskutować sprawę rada koalicji.

Strona głównaWiadomości z PolskiRozłam w Porozumieniu i nieudana próba przejęcia władzy