piątek, 29 marca, 2024

Rewolucja kadrowa w Lechu jest nieunikniona

Jak donoszą piłkarskie portale w Polsce – Weszło czy Przegląd Sportowy – chociaż łatwo można było też to wywnioskować drogą dedukcji, że latem Lecha Poznań czeka prawdziwa kadrowa rewolucja. Nie taka, gdzie odchodziło trzech piłkarzy i przychodziło trzech kolejnych. Teraz mówi się o odejściu nawet piętnastu zawodników, czyli większości z obecnej kadry poznańskiej drużyny. Czarne chmury zbierają się też nad szkoleniowcem Lecha, Adamem Nawałką.

Drużyna, w dużym uproszczeniu, nie zachwyca swoich kibiców od bardzo długiego czasu. Do tej pory winą obarczani byli trenerzy: głową przecież zapłacił Nenad Bjelica czy Ivan Djurdjevic, a o wcześniej zwalnianych Janie Urbanie czy Macieju Skorży już nie wspominając. Wszyscy wiedzieli, że wina nie leży tylko po stronie trenera, ale taka była wersja oszczędnościowa. Lepiej przecież zwolnić jedną osobę i zapłacić jej odprawę, niż zwalniać z kontraktów połowę zawodników. Teraz o żadnych kosztach nie można mówić, bo większości z zawodników kończą się latem kontrakty i po prostu włodarze Lecha nie zamierzają ich przedłużać. Są to między innymi: Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Nikola Vujadinovic, Marcin Wasielewski, Jasmin Buric, Matus Putnocky, Rafał Janicki (powrót z wypożyczenia), Dimitrios Goutas i Vernon De Marco (powrót z wypożyczenia). Ponadto wolną rękę w poszukiwaniu klubu mieli otrzymać Mihai Radut, Maciej Makuszewski, Piotr Tomasik i Darko Jevtić. Nie jest tajemnicą, że w letnim oknie transferowym odejdzie Robert Gumny, a nawet najlepszy snajper poznańskiej drużyny, Christian Gytkjaer.

Po drastycznych, ale jakże potrzebnych zmianach, w zespole zostaliby ci, którym w ostatnim czasie naprawdę zależało i widać było w nich wolę walki czy zaangażowanie. Nie będzie już świętych zawodników, którzy po zmianach trenerów otrzymywali kolejne i tak już później marnowane szanse. Władze klubu drużynę chcą opierać między innymi na Pedro Tibie, Joao Amaralu, Thomasie Rogne, a także dać szansę młodych piłkarzom: Letniowskiemu, Marchwińskiemu, Klupsiowi, Jóźwiakowi, a także tym, którzy wracają z wypożyczeń: Moderowi i Puchaczowi. Wzmocnienia są nieuniknione, w mediach mówi się o kwocie trzech milionów euro, jaką działacze klubu chcą przeznaczyć na transfery. Czy to dużo, czy mało – rozsądźcie indywidualnie. Może być też tak, że o szkielecie drużyny nie będzie już decydował obecny trener, Adam Nawałka, który miał być wybawieniem, a póki co okazuje się jednym wielkim rozczarowaniem. Rozegrał dziesięć meczów, z czego połowę przegrał i to część z nich bardzo wysoko, a jeśli wygrywał, to w stylu pozostawiającym wiele do życzenia. Nie jesteśmy zwolennikami zwalniania trenerów po kilkunastu meczach, ale w tym przypadku widać, że coś musi nie grać – i z warsztatem trenera Nawałki, stosowanymi metodami, a także z komunikacją między nim, a piłkarzami.

Pojawienie się informacji o planowanych działaniach klubu – między innymi z zawodnikami czy trenerem – nie może pozytywnie wpłynąć na osiągane wyniki zespołu. Utrzymanie drużyny w najlepszej ósemce może być dla byłego selekcjonera reprezentacji Polski poważnym wyzwaniem i jeśli temu wyzwaniu nie podoła, pożegna się z pracą, a na jego wizerunku pozostanie widoczna rysa.

Strona głównaSportRewolucja kadrowa w Lechu jest nieunikniona