Znany wrocławski wirusolog, profesor Krzysztof Simon, wziął udział w reklamie maseczek jednego z wrocławskich producentów. I może za to ponieść karę, a sprawą już zajmuje się rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Profesor wystąpił w reklamie zachwalając skuteczność maseczek i to, że łatwiej się w nich oddycha. A ponieważ jest wirusologiem i jednym z najbardziej popularnych ekspertów medialnych w kwestiach związanych z pandemią koronawirusa – z pewnością jego opinię weźmie pod uwagę wielu Polaków.
Tymczasem – jak podaje „Rzeczpospolita” – art. 63 ust. 2 kodeksu etyki lekarskiej jednoznacznie stanowi, że lekarz nie powinien wyrażać zgody na używanie swojego nazwiska i wizerunku dla celów komercyjnych. Co prawda przyjęło się uważać, że ta zasada dotyczy głównie leków czy suplementów diety, a maseczki nie są ani jednym, ani drugim – jednak sam zapis o tym nie wspomina.
To dlatego rzecznik odpowiedzialności zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej zajmuje się tą sprawą. Jeśli uzna, że profesor złamał kodeks etyki lekarskiej, może go ukarać upomnieniem, naganą, karą pieniężną, a także czasowym lub stałym odebraniem prawa do wykonywania zawodu. Jednak te dwie ostatnie kary stosuje się bardzo rzadko i zazwyczaj w przypadkach błędów lekarskich, jeśli dochodzi do nich nie pierwszy raz.