Lider Unii Pracy twierdzi, że “ludzie lewicy tego chcą”, ale ostateczna decyzja zapadnie w niedzielę, na zjeździe partii.
Waldemar Witkowski poza tym, że jest przewodniczącym Unii Pracy, jest też prezesem Spółdzielni Mieszkaniowej im. H. Cegielskiego, prezesem KS Posnania, był też w latach 2001-2005 wicewojewodą wielkopolskim. Z zawodu jest inżynierem elektrykiem, absolwentem Politechniki Poznańskiej.
Skąd pomysł na start w wyborach? Jak informuje “Głos Wielkopolski”, zdaniem Witkowskiego Robert Biedroń nie reprezentuje w wystarczającym stopniu środowisk lewicowych w Polsce. Takie partie jak Unia Pracy, Polska Lewica, Krajowa Partia Emerytów i Rencistów zamierzają poprzeć właśnie Waldemara Witkowskiego – o ile wystartuje. Rozmowy są prowadzone także z Polską Partią Socjalistyczną, ale ona jeszcze nie podjęła decyzji.
Hasłem wyborczym Witkowskiego byłoby “Człowiek ważniejszy od kapitału”. Chciałby też skrócenia czasu pracy do 7 godzin, bo uważa, że w polskim klimacie zimą nie da się dłużej pracować. Na potwierdzenie tego podaje przykład z własnego podwórka: w spółdzielni Cegielskiego kobiety pracują tylko 7 godzin i nie wpływa to negatywnie na wydajność pracy. Witkowski chce też zacieśnienia więzi z UE, a zwiększenie dystansu do USA – uważa, że obecnie ze współpracy z Polską więcej korzyści mają Amerykanie niż my.
Jeśli Unia Pracy podejmie decyzję o wystawieniu swojego kandydata – Waldemar Witkowski będzie musiał zebrać 100 tys. głosów wyborców, którzy go poprą. Czy uda się to politykowi, któremu nie udało się wejść ani do sejmu – ani do Parlamentu Europejskiego?
el