Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Poznań: Święty Mikołaj przyjechał z prezentami!

Wszyscy wiedzą, jak wygląda: starszy pan z brzuszkiem w czerwonym ubraniu, który rozdaje prezenty. Ale kim właściwie był święty Mikołaj i skąd te prezenty? I tu już się zaczynają schody, zwłaszcza w Wielkopolsce…

Tak właściwie to do końca nie wiadomo, skąd się wzięła idea łączenia świętego Mikołaja z prezentami, bo żaden znany święty o tym imieniu nie odpowiada wszystkim wymaganym cechom. Ale najbliższy im jest biskup Miry, miasta leżącego w południowej Turcji, którego istnienie co prawda nie zostało do końca potwierdzone, ale którego legenda utrwaliła jako szczodrego rozdawcę prezentów. Mikołaj biskup Miry zasłynął tym, że obdarował posagiem trzy biedne dziewczyny. Dzięki temu wszystkie mogły wyjść za mąż, a bez posagu groziło im trafienie do domu publicznego. Biskup był też człowiekiem skromnym i nie chciał, by było wiadomo, kto jest ofiarodawcą posagu – wrzucił więc pieniądze przez komin, a uczynił to tak zręcznie, że wpadły do trzewików dziewcząt, wystawionych przy kominku do wysuszenia… To już znany motyw, prawda?

Przy tak spektakularnych metodach działania, no i dzięki rozdawaniu prezentów, legenda biskupa rosła i rozpowszechniała się na świecie. No i zmieniała się, oczywiście, zwłaszcza gdy artyści i specjaliści od PR uznali świętego Mikołaja za na tyle dobry temat, by go wykorzystać i przetworzyć. Pierwsi zaczęli poeci. W 1822 roku Clemens Clarke Moore napisał poemat, w którym św. Mikołaj przybywa saniami zaprzężonymi w renifery z bieguna północnego, by rozdać prezenty na Boże Narodzenie. Poemat, co nieczęsto się zdarza poematom – okazał się strzałem w dziesiątkę i od tego czasu święty Mikołaj na stałe zamieszkał w Rovaniemi.

W 1863 roku, postać świętego urzekła amerykańskiego rysownika Tomasa Nasta – on z kolei narysował, jak święty rozdaje prezenty żołnierzom biorącym udział w wojnie secesyjnej. I to jego autorska wersja wizerunku świętego Mikołaja zawojowała świat: w krótkim, czerwonym kożuszku obszytym białym futerkiem, w czerwonej, elfiej czapce i bez ani jednego biskupiego atrybutu.

Może święty Mikołaj Nasta nie byłby tak znany – gdyby nie Coca Cola, która wykorzystała ten właśnie wizerunek w jednej ze swoich świątecznych promocji na początku XX wieku. I to wszystko razem sprawiło, że dziś nikt nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jak wygląda święty Mikołaj, gdzie mieszka i czym się zajmuje. Żwawy staruszek przez cały rok przy pomocy elfów i żony, która podobno jest Polką, produkuje całe tony wspaniałych zabawek, które w noc Bożego Narodzenia rozwozi po całym świecie w swoich specjalnych saniach zaprzężonych w renifery. Prezenty wrzuca przez komin do skarpet lub bucików – jak tym biednym pannom – a nadąża ze wszystkim, bo tak naprawdę jego sanie są przecież wehikułem czasu.

Tak się dzieje prawie na całym świecie – no, tym świecie, gdzie dotarły kulturowe wzorce Ameryki Północnej – ale nie w Wielkopolsce. Bo u nas święty Mikołaj przynosi prezenty wyłącznie 6 grudnia. Nie ma mowy io włóczeniu się po dachach i kominach w Boże Narodzenie – wtedy, na Gwiazdkę, do wielkopolskich dzieci przyjeżdża Gwiazdor, jak sama nazwa wskazuje.

Obu świętych – czyli biskupa i współczesnego rozdawcę prezentów – postanowiła też rozróżnić… Rada Języka Polskiego. Zgodnie z jej zaleceniem pisząc o biskupie jego imię powinniśmy napisać dużą literą. Ale już pisząc o rozdawcy prezentów, który jest nie tyle osobą co pewnym symbolem – piszemy małą literą: święty mikołaj. Mikołajki też piszemy małą literą – ale Rada Języka Polskiego swoje, a praktyka językowa swoje. I tak jak zdarza się widzieć mikołajki pisane z małej litery, tak już święty Mikołaj, czy też Mikołaj – jest pisany zawsze z dużej. I jest to jak najbardziej zrozumiałe, nawet jeśli niezgodne z zasadami poprawności językowej. No bo kto by chciał się narażać ofiarodawcy prezentów pisząc jego imię z małej litery…?

el

Strona głównaLifestylePoznań: Święty Mikołaj przyjechał z prezentami!