czwartek, 28 marca, 2024

Poznań: Solidarni z uchodźcami z Morii

“Przyjmijmy dzieci z obozu Moria” – to jeden z apeli, jakie można było przeczytać na transparentach dzisiejszej demonstracji solidarności z uchodźcami z Morii. Dostało się też prezydentowi Jaśkowiakowi. Za to, że obiecał przyjąć dzieci z Morii, a jeszcze tego nie zrobił.

10 września tego roku doszło do pożaru obozu w Morii n wyspie Lesbos, największego obozu dla uchodźców w Unii Europejskiej. 13 000 osób, które uciekły z rejonu wojny ratując życie, straciło teraz nawet ten skromny, tymczasowy dach nad głową. Zbudowano dla nich nowy obóz, ale nad samym morzem, gdzie jest wiatr i gdzie zima warunki będą nie do wytrzymania. Ale uchodźcy nie mogą stamtąd odejść, bo do kraju nie mogą wrócić ze względu na wojnę, a wjechać do UE i zacząć normalne życie też nie, dopóki nie skończą się procedury umożliwiające przyznanie im azylu. A one trwają całe lata.

Część osób trafiła też do innych obozów, część, zwłaszcza dzieci, przyjęły różne kraje europejskie – z wyjątkiem Polski. Organizatorzy dzisiejszej demonstracji przypomnieli prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi, że obiecał pomoc uchodźcom z Morii, chociaż oczywiście bez wsparcia strony rządowej nie będzie to możliwe.
– Panie prezydencie! Czekamy na dalsze kroki! Proszę się nie poddawać – apelowali organizatorzy.

Organizatorzy zwracali uwagę na argumenty skrajnej prawicy, która nie chce przyjąć uchodźców twierdząc, że przyjazd imigrantów oznacza masowe ataki terrorystyczne, gwałty na ulicach i obecność obcych, którzy będą tylko siedzieli i pobierali socjal. Niemcy są dobrym dowodem na to, że to nieprawda. W latach 2015-2019 Niemcy przyjęli 1700 000 osób, z których większość ma już dziś stałą pracę. Tak wynika z raportu niemieckiego Instytutu Badań Gospodarczych, który podsumował te pięć lat obecności uchodźców. Ponad 10 tys. osób zna niemiecki na tyle dobrze, ze studiuje na niemieckich uczelniach, a 80 proc. dzieci chodzących do niemieckich szkół i przedszkoli czuje się akceptowanych, lubianych i bezpiecznych. Integracja uchodźców przebiegała dużo szybciej, sprawniej i lepiej niż w latach 90., kiedy przyjechali tam uchodźcy z objętej wojną Jugosławii.

– Wszystko, co trzeba było powiedzieć w sprawie uchodźców, już zostało powiedziane, politycy i polityczki to wiedzą – mówiła z goryczą Joanna Spychała z Poznańskiej Garażówki, która niejednokrotnie organizowała akcje pomocy dla obozów na Lesbos.

Dlaczego więc nie pomagają? Dla wielu z nich pomoc uchodźcom nie jest ratowaniem ludzi, ale ugrywaniem swoich politycznych interesów. Uchodźcy są, w zależności od potrzeby, straszakiem, argumentem, by czegoś nie zrobić, by zwiększyć środki na zbrojenia lub obciąć na cele socjalne.

Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów zwracała uwagę na uprzedmiotowienie uchodźców, którzy ugrzęźli na całe lata w obozach z powodu biurokratycznych procedur.
– Wbrew międzynarodowym ustaleniom prawnym, wbrew Konwencji Genewskiej uchodźcy nie mogą aplikować o azyl albo jakąkolwiek formę ochrony w takim czasie, w jakim przewidują regulacje międzynarodowe – mówiła. – Jednym z efektów takiej polityki jest własnie powstawanie takich obozów jak Moria. Początkowo miały to być miejsca przejściowe, w których uchodźcy mieli czekać na zakończenie procedowania każdego przypadku Ostatecznie stały się więzieniem. I przede wszystkim powinniśmy protestować przeciwko ich istnieniu.

Swoimi doświadczeniami podzieliła się też Paulina Kuntze ze stowarzyszenia Lepszy Świat, która wielokrotnie jeździła z pomocą do obozu Moria na Lesbos.
– Trzymałam na ręku trzymiesięczne dziecko – wspominała jeden z pobytów. – Ja nie jestem matką, ale za każdym razem, jak trzymałam na rękach dzieci moich przyjaciół, śpiewałam im, bawiłam się z nimi, widziałam w ich oczach radość i zaufanie. A w oczach tych dzieci nie widziałam nic…

Organizatorami dzisiejszej demonstracji byli Wolny Od Nienawiści, Dni Antydyskryminacji, Lepszy Świat, Poznańska Garażówka oraz Łazęga Poznańska. Wzięło w niej udział około stu osób.

Lilia Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Solidarni z uchodźcami z Morii