Nie tylko strażnicy miejscy borykają się w Poznaniu z nielegalnymi wysypiskami śmieci. Ogromny problem mają z nimi także leśnicy z Zakładu Lasów Poznańskich. W sprawie ulicy Chryzantemowej obie służby połączyły siły.
Miesięczne koszty sprzątania ponoszone przez ZLP przekraczają 50 tys. zł – i są to pieniądze pochodzące z budżetu miasta, a wiec z kieszeni podatników. Stąd każda inicjatywa zmierzająca do ograniczenia ich jest niemal „na wagę złota”.
W przypadku ulicy Chryzantemowej to się udało – przy pomocy strażników miejskich. Bo gdy pracownicy ZLP w lesie, w pobliżu ul. Chryzantemowej, znaleźli pięć worków z odpadami, to w środku znaleźli też kilka dokumentów zawierających dane adresowe. Tu z pomocą w rozwiązaniu „śmieciowej łamigłówki” przyszli strażnicy Referatu Ekopatrol, którzy na podstawie tych danych ustalili właściciela śmieci.
Jak się okazało, były to śmieci zgromadzone podczas przeprowadzki do innego mieszkania w sąsiedniej gminie. W ramach „zadośćuczynienia” sprawca z własnej inicjatywy posprzątał nie tylko swoje śmieci, ale też inne, które znalazł w najbliższej okolicy. Kosztowało go to 300 zł – tyle wyniósł mandat – i dodatkowo jeszcze musiał zapłacić za przewiezienie śmieci do właściwego punktu wskazanego przez gminę Tarnowo Podgórne.
A na współpracy leśników i strażników miejskich zyskało środowisko naturalne i budżet miasta. „Lekcja ekologii z zakresu postępowania z odpadami, była całkowicie darmowa” – podkreślają strażnicy.
SMMP