Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 19 kwietnia, 2024

Poznań: Od Szwajcarii po Mali, czyli drugi dzień Ethno Portu

To był dzień pełen zaskoczeń muzycznych, bo żaden koncert nie był taki, jak się wydawało: od wymykającego się definicjom zespołu Masar po kombinację muzyków z Mali z… kwartetem smyczkowym. Prawdziwe święto miłośników łamania stereotypów!

Muzycy zespołu Masar byli przedstawieni jako Szwajcarzy i Francuzi, więc podświadomie, o ile nie przeczytało się informacji o tej grupie, słuchacz oczekiwał alpejskich brzmień, może z delikatną nutą włoskiej barcaroli. Już jednak opis instrumentów sugerował, że to na pewno nie będzie takie oczywiste: Amine Mraihi, lider grupy, grał na lutni oud, Prabhu Edouard – na niezwykle efektownych, także akustycznie, instrumentach perkusyjnych. jedynie trzeci członek zespołu, Sylvain Barou, grał po prostu na flecie – ale on znów wyczyniał niewiarygodne rzeczy z tym na pozór zwyczajnym instrumentem.

W efekcie muzyka, którą zaserwowali słuchaczom, czarowała subtelnością, bogactwem brzmień i egzotyką. Dzięki oud i jej niewiarygodnemu mistrzowi wystarczyło zamknąć oczy, by poczuć się jak na ulicach Bejrutu, a może bardziej Casablanki…? W każdym razie bardzo daleko od alpejskich klimatów, chociaż od czau do czasu Sylvain Barou przypominał o swoich bretońskich korzeniach, wplatając w grane utwory charakterystyczne rytmy z tego rejonu Francji. No i do tego dochodziły jeszcze te instrumenty perkusyjne, które tworzyły własną opowieść muzyczną zachwycającą bogactwem brzmień i uzupełniającą historie tworzone przez pozostałych muzyków. To była cudowna wędrówka w świat Orientu.

Okra PlayGround była kolejnym zaskoczeniem – zwłaszcza dla tych, którzy byli na piątkowym koncercie Maiji Kauhanen, jednej z członkiń zespołu i podświadomie spodziewali się podobnej muzyki, może tylko o bogatszym brzmieniu.

Nic bardziej mylnego. Artyści z Finlandii zaserwowali porcję tradycyjnej muzyki ze swojego kraju, to prawda, ale w bardzo nowoczesnym, chwilami wręcz rockowym wydaniu. I wszystko to oczywiście na tradycyjnych fińskich instrumentach: cytrze kantele i lirze smyczkowej jouhikko wspomaganych przez… akordeon, gitarę basową, perkusję i… elektronikę. No i do tego jeszcze niesamowite trzy wokalistki, których wielogłos był mistrzostwem świata i których słuchanie było prawdziwą rozkoszą. To była niesamowita uczta muzyczna, żywiołowa, pełna temperamentu i radości, co także mogło zaskoczyć: przecież te emocje raczej kojarzymy z muzyką południa niż północy.

Na zakończenie dnia zagrali muzycy z Mali – Trio Da Kali, przedstawiciele griotów, czyli muzyków i opowiadaczy tak charakterystycznych dla afrykańskiej kultury Mande. I tu także nie zabrakło zaskoczenia, choć grioci już kilkakrotnie występowali na Ethno Porcie – kilka lat temu mieliśmy okazję posłuchać koncertu Bassekou Kouyaté z zespołem Ngoni Ba. W Trio da Kali natomiast na basowej wersji lutni ngoni gra jego syn, Mamadou Kouyaté, o którym Maciej Rychły zapowiadający koncert powiedział, że jest równie dobry jak ojciec.

I na początku rzeczywiście usłyszeliśmy klasyczną muzykę griotów z jej charakterystycznym rytmem z Mali, z wirtuozerskimi popisami Lassany Diabaté na balafonie i niesamowitym głosem Hawy Kassé Mady Diabaté. Ale po kilkunastu minutach do muzyków z Mali dołączył… kwartet smyczkowy, część zespołu Sepia Ensemble, który jest jednym z nielicznych zespołów muzyki współczesnej w Polsce, a istnieje od 9 lat i chętnie korzysta z elektronicznego wzbogacania brzmienia. Trudno chyba byłoby znaleźć bardziej odległe od siebie style muzyczne i wyobrażenie sobie ich wspólnego grania mogło przerosnąć wyobraźnię… Ale malijscy muzycy chcieli wystąpić z lokalnym zespołem, więc na scenie znalazł się Sepia Ensemble, a muzyka, która dzięki temu powstała, nabrała wyrazistości, głębi i bogactwa, nie tracąc nic ze swojego słonecznego, charakterystycznego dla Mali rytmu. Skrzypce, altówka i wiolonczela po prostu dookreśliły i uzupełniły opowieść griotów podczas tego koncertu. To było zaskakujące, ale fascynujące doświadczenie muzyczne. I na pewno poszerzające horyzonty w każdym znaczeniu.

Dziś trzeci, ostatni dzień Ethno Port 2021:

5.09. niedziela
Wsłuchaj się w świat! ZMIENIĆ ŚWIAT RAZ JESZCZE. JAK WYGRAĆ WOJNĘ O KLIMAT – spotkanie z Tomaszem S. Markiewką
g. 12, Sala Kinowa + streaming, wstęp: bezpłatne wejściówki
Porozmawiajmy o muzyce Justin Adams i Mauro Durante – spotkanie
g. 12, Sala pod Zegarem, bezpłatne wejściówki
Małe Ethno Upcyclingowe notesy – rodzinne warsztaty (wiek: 6+)
g. 12, Laboratorium, wstęp: 10 zł
film „NADZIEJA UMIERA OSTATNIA”, reż. Jonathan L. Ramsey
g. 13.30, Sala Kinowa, wstęp: bezpłatne wejściówki
Małe Ethno BAŚNIE HINDUSKIE (wiek: 4+)
g. 14 Bawialnia, wstęp: 10 zł
koncert ZAWIERUCHA (Polska)
g. 16, Sala Wielka
koncert CIMBALOM BROTHERS (Węgry)
g. 18, Dziedziniec Zamkowy
koncert THE SERO (Korea)
g. 20, Sala Wielka
koncert JUSTIN ADAMS & MAURO DURANTE (Wielka Brytania/Włochy)
g. 22, Dziedziniec Zamkowy
klub festiwalowy – DJ LUK
g. 23, Meskalina, wstęp wolny

Strona głównaKulturaPoznań: Od Szwajcarii po Mali, czyli drugi dzień Ethno Portu