Nie obserwował należycie pola jazdy i w związku z tym nie hamował. Takie zarzuty usłyszał Ryszard K., który kierował tramwajem linii nr 12 podczas wypadku na Starołęce, gdy zderzyły się dwa tramwaje.
Przypomnijmy, że chodzi o wypadek z 5 sierpnia tego roku, gdy na przystanku na rondzie Starołęka tramwaj nr 12 wjechał w tramwaj nr 7. Ponieważ oba tramwaje były sprawne, jak stwierdzili biegli, prokuratura po kilku miesiącach śledztwa uznała, że winę za wypadek ponowi motorniczy tramwaju nr 12 i postawiła mu zarzuty.
Ryszard K. usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Według biegłych mężczyzna nie obserwować dość uważnie pola jazdy, dlatego nie użył hamulca zbliżając się do stojącego przed nim tramwaju nr 7. Grozi mu za to kara do 5 lat więzienia.
Sam motorniczy nie przyznaje się do winy, twierdzi jednak, że samego wypadku nie pamięta. Czy ma to związek z kłopotami zdrowotnymi mężczyzny? Prokuratura będzie to jeszcze weryfikować.
Źródło: Radio Poznań