piątek, 29 marca, 2024

Poznań: Miasto stawia kolejne barierki. “Tu nie o przepisy chodzi, a o komfort mieszkańców”

Wyjątkowo trwała i wszechobecna miłość władz Poznania do barierek znalazła swój wyraz także przy nowej trasie tramwajowej na Naramowice. Jest ich tam całkiem sporo, choć – jak uważa Michał Kucharski, społecznik z Naramowic – nie są potrzebne.

Społecznik zainteresował się sprawą barierek stojących w rejonie skrzyżowania ulic Wilczak, Szelągowskiej, Naramowickiej i Słowiańskiej po sygnałach od okolicznych mieszkańców, którzy alarmowali, że taka przegroda bardzo utrudnia poruszanie się osobom o ograniczonej sprawności i rodzicom z dziećmi w wózkach. Co ciekawe, barierek nie było ich w projekcie budowlanym trasy na Naramowice, który udostępniono mieszkańcom w ubiegłym roku.

Dlaczego więc i po co zamontowano tam tak solidne przegrody? Społecznik próbował się dowiedzieć w Poznańskich Inwestycjach Miejskich, która to spółka odpowiada za budowę trasy na Naramowice. Ale mu się nie udało.

My mieliśmy więcej szczęścia: Maja Chłopocka-Nowak, dyrektor ds. komunikacji i koordynacji inwestycji PIM, odpowiedziała nam uprzejmie, że montaż został przeprowadzony zgodnie z dokumentacją projektową “uzgodnioną z jednostkami miejskimi odpowiedzialnymi za organizację ruchu w naszym mieście oraz na podstawie obowiązujących przepisów prawa. Wśród powodów należy wymienić kwestie bezpieczeństwa pieszych poruszających się chodnikiem, a także ochronę przed nielegalnym parkowaniem – nawierzchnia chodnika do czasu montażu barierek już została uszkodzona przez kierowców”.

“Informujemy również, że ewentualne pozostawienie ich nie sprawi, że chodnik będzie węższy niż wymagana minimalna szerokość” – zapewniła dyrektor Chopocka-Nowak w dalszej części odpowiedzi. – “Ponadto montaż pierwszych barierek pokazał, że nie we wszystkich lokalizacjach są one niezbędne. Aktualnie trwają ustalenia, gdzie i w jakiej formie zamontowane zostaną elementy zabezpieczające chodnik”.

Dlaczego jednak mieszkańcy zawczasu nie zostali powiadomieni o takich planach? Wówczas mogliby zareagować, zanim barierki zostały postawione. Oczywiście można je usunąć, ale to oznacza koszt, którego można było uniknąć nie stawiając ich tam, gdzie mieszkańcom przeszkadzały. Okazuje się jednak, że odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, jako że trudno się połapać, który projekt i komu był przedstawiany.

“Jeżeli chodzi o udostępniony na wniosek w 2020 roku projekt budowlany, to informujemy, że elementy małej architektury zostały określone na etapie projektu wykonawczego (a zatem na dalszym etapie prac projektowych, aniżeli przekazane materiały), a ponadto wskazywaliśmy, że w ramach prac budowalnych i prowadzonych robót montażowych możliwe są do wprowadzenia nieistotne zmiany projektowe” – wyjaśniła dyrektor.

Zdaniem Michała Kucharskiego obecność lub nie barierek jest jednak ważna. Świadczy o tym chociażby liczba osób, która się do niego zgłosiła z tym problemem.
– Tak, otrzymałem w zeszłym roku projekt budowlany. Wykonawczego nie – poinformował. – Nie uważam, żeby to były nieistotne zmiany, bo choć cieszy, że część barierek zniknie ostatecznie to tak naprawdę starczyłyby dwa, maksymalnie cztery słupki po każdej stronie (na ul. Wilczak od skrzyżowania w dół). Tymczasem barierki ograniczają możliwość poruszania się rodzicom z wózkami. Niemożliwe jest np. wyminięcie się na chodniku. Tu nie o przepisy chodzi, a o komfort mieszkańców. Najlepiej zaś, żeby parę razy nielegalnie parkującym wlepić mandaty. Tak się tworzy dobre nawyki u kierowców, a nie utrudniając życie innym uczestnikom ruchu. Jeśli zaś chciało się ochronić pieszych przed rowerzystami – to trzeba było zrobić jak na zachodzie Europy: ścieżkę na poziomie ulicy, a nie chodnika. Niestety, znowu nie pomyślano.

Michał Kucharski zwraca też uwagę spore zamieszanie informacyjne w sprawie wydawałoby się typowej: Poznańskie Inwestycje Miejskie powołują się na projekt wykonawczy, podczas gdy społecznikom pokazano budowlany, Zarząd Dróg Miejskich twierdzi, że to Miejski Inżynier Ruchu nakazał instalację barierek na podstawie przepisów o bezpieczeństwie w ruchu drogowym, a zapytany o to MIR poprosił o przesłanie pytania drogą mailową.
– Gdyby Cervantes pisał teraz “Don Kichota”, to zamiast wiatraków byłyby barierki – podsumowuje Michał Kucharski.

Strona głównaPoznańPoznań: Miasto stawia kolejne barierki. "Tu nie o przepisy chodzi, a o...