czwartek, 18 kwietnia, 2024

Poznań: Miasto pomoże wyprawić tygrysy do azylu

Aby uratowanym tygrysom zapewnić jak najlepsze warunki, Poznań stara się o uruchomienie nadzwyczajnej procedury, by można było przewieźć niektóre z nich do innego kraju jeszcze przed zakończeniem kwarantanny. W poznańskim zoo nie ma miejsca dla tylu kotów.

Zgodnie z prawem tygrysy uratowane spod białoruskiej granicy muszą odbyć w Poznaniu 30-dniową kwarantannę. Jej podstawą jest jest Dyrektywa Rady Wspólnot Europejskich, tzw. dyrektywa BALAI. Jednak wybieg, jakim dysponuje poznańskie zoo, nie pomieści aż tylu kotów, nie da się też tak szybko zbudować kolejnego, by zwierzęta dochodziły do siebie w odpowiednich warunkach.

– Zebraliśmy w tej chwili ok.1.5 mln zł, co pozwoli na pokrycie kosztów transportu, leczenia oraz remont wybiegu kwarantannowego i zamienienie go w super tygrysiarnię dla dwóch kotów (prace już ruszyły w szalonym tempie, będzie kotom dobrze) – wyjaśnia dyrektor Ewa Zgrabczyńska na FB poznańskiego zoo. – Ale duży azyl to 6 mln i kilka miesięcy budowy. Nie możemy pozwolić, by koty czekały tylko w kotnikach, chcemy dać im wszystkim możliwość zabaw, wspinania, rehabilitacji, warunków zbliżonych do naturalnych. Nasze przywiązanie nie może przysłonić ich dobra. Czasem, nawet jeśli kocha się mocno, dla dobra ukochanej istoty trzeba pozwolić pójść jej do lepszego świata, w lepsze warunki.

I właśnie podróż w lepsze warunki chcą przyspieszyć władze Poznania. Decyzje muszą zapaść na szczeblu organów Inspekcji Weterynaryjnej. Nie leżą one w gestii Miasta Poznania ani Ogrodu Zoologicznego. Transport tygrysów jest również uzależniony od ich kondycji i stanu zdrowia.

Dyrektor Zgrabczyńska od razu po przyjęciu tygrysów i ocenie ich stanu mówiła, że bardzo się boi, jak przetrwają kolejna długa podróż, nawet jeśli się będzie odbywała w odpowiednich warunkach, bo zbliża się przecież zima, a tygrysy są ciepłolubne i w dodatku w mizernej kondycji. Dlatego ich wyjazd powinien się odbyć jak najszybciej, dopóki nie jest jeszcze zbyt zimno.

Termin przewozu uratowanych zwierząt zostanie podany do publicznej wiadomości po uzgodnieniach z przedstawicielami Inspekcji Weterynaryjnej. Rozmowy w tej kwestii odbywają się na szczeblu jej najwyższych władz, wraz z ich odpowiednikami z innych krajów, których ten transport miałby dotyczyć. Zarówno miasto , jak i Inspekcja dokładają starań, aby transport był możliwie jak najszybszy. Miasto przejęło tymczasową opiekę nad uratowanymi tygrysami i – niezależnie od warunków ich transportu z Włoch do Polski czy braków w dokumentacji – od momentu ich przejęcia to ono odpowiada za zachowanie dalszych procedur przewidzianych w przepisach prawa.

Na pociechę poznaniakom pozostaną na stałe w zoo dwa “kociaki”.
– Nie wiemy jeszcze, które z kotów zostaną, zapewne dwa najsłabsze – wyjaśnia dyrektor Zgrabczyńska. – Będzie to decyzja lekarzy weterynarii wsparta naszymi obserwacjami zachowań i kondycji. Pewnie wyjedzie moja największa miłość, Samson, bo jest już w bardzo dobrej kondycji. I będę tęsknić, dusza mi pęknie, ale oddam go w najlepsze ręce, żeby mógł na wielkim wybiegu w cieple słońca dożyć swoich dni.

Dyrektor Zgrabczyńska zapewnia też, że mimo wyjazdu tygrysów nadal pracownicy zoo będą walczyć o azyl dla zwierząt i o zmiany w prawie. Bo chociaż tygrysy wyjadą, to pozostanie pamieć o nich. I zostanie całe to dobro, empatia oraz chęć przeciwdziałania przemytowi i okrucieństwu wobec zwierząt.

UMP, el

Strona głównaPoznańPoznań: Miasto pomoże wyprawić tygrysy do azylu