Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 20 kwietnia, 2024

Poznań: Ławica wydaje miliony na odszkodowania

Ponad 55 mln zł za nadmierny hałas. Tylko jak dotąd wydał port lotniczy Poznań- Ławica w ramach odszkodowań. Czy taka kwota to przypadkiem trochę nie za dużo?

Sprawą zainteresował się “Głos Wielkopolski”. Z jego ustaleń wynika, że w Poznaniu wypłaca się więcej odszkodowań niż we wszystkich innych miastach razem wziętych. A przecież na przykład lotnisko w Warszawie jest siedem razy większe. W Krakowie trzy razy. Czyli powinny też więcej płacić niż . Ale tak się nie dzieje. Dlaczego?

Zdaniem przedstawicieli Ławicy powodów wypłaty tak wysokich odszkodowań akurat przez poznańskie lotnisko jest kilka. Najważniejszym jest na pewno fakt, że to Ławica jako pierwsza w Polsce uporządkowała swoje sprawy prawne. W 2012 roku uchwalono dla niej obszar ograniczonego użytkowania (czyli rejon, w którym lotnisko nie musi przestrzegać norm hałasu obowiązujących na terenach zamieszkałych) i to otworzyło drogę sąsiadom lotniska mieszkającym poza obszarem do walki o odszkodowania za nadmierny hałas na ich posesjach – a raczej za spadek wartości tych posesji z tego powodu. Inne lotniska dopiero zaczynają porządkować bałagan prawny na swoich terenach, więc czas procesów sądowych i odszkodowań jest dopiero przed nimi.

Nie bez znaczenia jest fakt, że poznańskie lotnisko znajduje się wyjątkowo blisko centrum i terenów zamieszkanych. W porównaniu do innych portów ma wielu sąsiadów – a więc i osób, które mogą występować o odszkodowania za nadmierny hałas. No i nie bez znaczenia są opinie przez poznańskich biegłych potwierdzające tenże hałas na posesjach w sąsiedztwie lotniska.

Przedstawiciele Ławicy od początku uznawali, że sąsiedztwo czynnego lotniska może być uciążliwe, więc nie spierali się o zasadność odszkodowań. Zorganizowali od razu w 2012 roku spotkania z mieszkańcami i starali się załatwiać sprawy polubownie, najlepiej podpisując ugody. Do tej pory władze Ławicy zawarli 102 ugody na kwotę ponad 3,7 mln zł.

Ale z drugiej strony, można byłoby zadać pytanie, dlaczego ktoś, kto kupuje lub buduje dom w bezpośrednim sąsiedztwie czynnego lotniska, ma pretensje o hałas startujących czy lądujących samolotów. I z pewnością nie może powiedzieć, że się tego nie spodziewał – Ławica jako lotnisko jest znacznie starsza niż domy mieszkańców walczących o odszkodowanie. Boom budowlany na terenach przyległych rozpoczął się właśnie na początku XXI wieku. Gminy wydając pozwolenia na budowę nie przejmowały się sąsiedztwem i hałasem – przyszłym mieszkańcom również to nie przyszło do głowy.

Kłopoty zaczęły się, gdy mieszkańcy zaczęli się wprowadzać do nowych osiedli w pobliżu lotniska. Zaczęli mierzyć poziom hałasu i oddawać sprawy do sądu. Pierwsze wyroki zaczęły zapadać w 2014 roku i były zazwyczaj niekorzystne dla lotniska. Mieszkańcy wygrywali po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Łącznie wypłacono 55 mln zł, a do tego jeszcze należy dodać koszta sądowe w wysokości około 30 mln. A to jeszcze nie koniec, bo kolejne sprawy trwają – i jest ich aż 800 o odszkodowania wartości kolejne 50 mln zł. Jeśli doliczyć do tego kolejne koszty sądowe – razem mamy około 160 mln zł, które zostaną wydane na odszkodowania.

Jakie inwestycje mogłaby poczynić za te pieniądze Ławica, gdyby zostały w jej budżecie? Ile nowych połączeń uruchomić? To jeden z dużych kamieni na drodze rozwoju lotniska, wciąż nie tak aktywnego i rozwijającego się, jakby poznaniacy sobie życzyli.

Zdaniem Włodzimierza Nowaka, społecznika i osiedlowego radnego z Grunwaldu, odszkodowania są jednym z efektów błędnych – mówiąc delikatnie – decyzji z lat 90. ubiegłego wieku.
– Wojsko wyrządziło poznaniakom szkodę – mówi bez ogródek społecznik. – Jeszcze w lata 90 wojsko zgodziło się wpuścić lotnictwo cywilne na Krzesiny, tak jak to jest w Balicach. Na Ławicy mieliśmy mieć nową dzielnicę mieszkaniową na miejskich gruntach. A potem nastąpił przekręt wojskowy i zdecydowano o bazie taktycznej w milionowej aglomeracji z F-16 na Krzesinach.

Włodzimierz Nowak niejednokrotnie zwracał na to uwagę, tak samo jak na fakt, że F16 są znacznie głośniejsze niż samoloty pasażerskie, jednak południowy Poznań i północny Luboń, którym ten hałas najbardziej daje się we znaki, nie mają szans na żadne odszkodowania. A w tym przypadku akurat nie można powiedzieć, że mieszkańcy wiedzieli, na co się decydują mieszkając w pobliżu Krzesin. Przed F16 na Krzesinach stacjonowały MIGi, które były znacznie cichsze i nikomu nie przeszkadzały. Nikt nie pytał mieszkańców o zgodę przy wymianie samolotów na głośniejsze i nikt im w tej sprawie nie organizował spotkań, ni mówiąc o odszkodowaniach – jak to robiła i robi Ławica…

Włodzimierz Nowak zwraca też uwagę, że kiedy decydowano w latach 1992-94 o przeniesieniu lotniska z Ławicy na Krzesiny, znano już projekty unijnej polityki w sprawie hałasu i konieczność wypłaty odszkodowań za hałas, w przypadku pozostawienia lotniska na Ławicy, była oczywista. Dlaczego więc ówczesny rząd podjął taką decyzję mając świadomość późniejszej konieczności wypłaty ogromnych odszkodowań? I dlaczego Ławica brnie w spory prawne, ponosząc dodatkowo ogromne koszta sądowe, skoro prawo zabraniające narażenia na hałas jest uniwersalne i obowiązuje każdego, a sądy za PO i za PiS jednoznacznie i seryjnie mówią, że zarząd Ławicy nie ma racji?

 

Głos Wielkopolski, el

Strona głównaPoznańPoznań: Ławica wydaje miliony na odszkodowania