wtorek, 19 marca, 2024

Poznań: Łąka kwietna, miejska czy ekologiczna?

Kto myślał, że łąka to zawsze po prostu… łąka – był w dużym błędzie. Łąka niejedno ma imię: kwietna, miejska, ekologiczna. A nawet, jak w Poznaniu, urzędowa, żeby nie powiedzieć – polityczna.

Historia poznańskich łąk jest może nie tyle długa, co bogata i urozmaicona.  Oczywiście tych tworzonych współcześnie, gdy już przynajmniej niektórzy mieszkańcy miasta odkryli, że betonowanie wszystkiego i wycinka drzew jak leci nie jest dobrą rzeczą.

W 2018 roku na przykład do Poznańskiego Budżetu Obywatelskiego dodano taki projekt “Łąka kwietna na Wildzie” autorstwa Tomasza Genowa. Pomysłodawcy chodziło o stworzenie łąki obsianej rodzimymi gatunkami kwiatów w parku Jana Pawła II zamiast klasycznego trawnika, bo “jest ładniejsza od trawnika, a przy tym lepiej zatrzymuje wodę (nie usycha jak trawnik) i sprzyja bioróżnorodności. Jest tania w utrzymaniu”. Na łące miały znaleźć się budki dla ptaków i dwa obszary rzadszego wykaszania, by stworzyć łąki-zagajniki. No i tabliczki z opisami, co się tam znajduje i co tam rośnie. I tu – uwaga – pojawia się po raz pierwszy określenie “łąka kwietna”.

Ale projekt nie przeszedł. W uzasadnieniu odmowy czytamy, że “wniosek jest sprzeczny z zasadami PBO, ponieważ projekt jest niezgodny z planami miasta (Zasady PBO18/Rozdział 2/pkt 12/lit. e). Parki, którymi zajmuje się ZZM są w większości zaprojektowane i zagospodarowane, a ich poszczególne funkcje są przemyślane. Założenie łąk kwietnych wiąże się ze zniszczeniem istniejącego terenu – naturalnych siedlisk oraz ze zmianą sposobu użytkowania terenów. W związku z tym Zarząd Zieleni Miejskiej może zakładać łąki kwietne jedynie w miejscach, które nie są jeszcze zagospodarowane. Np. w 2018 r. ZZM planuje założyć łąkę kwietną na Wildzie, na terenie skweru Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. W odniesieniu do budek dla ptaków, informujemy, że ZZM regularnie montuje budki na terenie parków, w związku z czym nie ma konieczności umieszczania kolejnych”.

Pomysłodawca złożył odwołanie, w którym, nie przebierając w słowach, napisał: “To absurd. Idąc tym tropem, nie powinno się w żadnym parku posadzić żadnego drzewa, bo nie było go w pierwotnym planie. Założenie łąki na skwerze na Wildzie to argument typu “plac zabaw jest już w innej dzielnicy”. To że ZZM taką łąkę założy na tym skwerze, oznacza tylko, że jest w stanie to wykonać. Ale nie oznacza, że nie można nigdzie indziej”.

Ale ludzie z Wildy są uparci. Sprawa łąki wróciła w w roku 2019. Już nie w parku Jana Pawła II, ale na szerokim pasie zieleni wzdłuż ulicy Dolna Wilda, na wysokości Chwiałki. Tym razem Rada Osiedla Wilda zwróciła się do ZZM z pytaniem, czy nie byłoby szansy stworzenia na tym terenie łąki – i tu, uwaga, pojawia się rozbieżność w nazewnictwie. ROW raz używa określenia “łąka kwietna”, raz “łąka miejska”, ale nie dlatego, że nie wie, czego chce. Po prostu używa tych pojęć zamiennie mając na myśli teren porośnięty roślinami naturalnie tu występującymi, tworzącymi naturalny ekosystem,. bez kosztownych nasadzeń i kosztownej pielęgnacji. Łąki, jaką miała na myśli rada osiedla, nie trzeba podlewać, a kosi się ją raz w roku.

Jednak użycie nieszczęsnego sformułowania “łąka kwietna” sprawiło, że Zarząd Zieleni Miejskiej odmówił, twierdząc, że pomysł radnych z Wildy byłby niezmiernie kosztowny i trudny w konserwacji, wymaga pogłębionej analizy. A w ogóle taka łąka to jest przedsięwzięcie bardzo dyskusyjne. Cóż, można domniemywać, że ZZM zasugerował się nazwą wildeckiego projektu, który zapewne skojarzył mu się z ogromnymi przestrzeniami pełnymi różnorodnych kwiatów, które trzeba pielić i podlewać. Tak, taka łąka z pewnością byłaby niezmiernie kosztowna. Jednak wystarczyłoby przeczytać opis propozycji, by nie mieć wątpliwości, że nie o to radzie osiedla chodzi. Że chcieliby u siebie w dzielnicy czegoś, co prędzej należałoby określić jako “ekologiczne łąki miejskie”. Tak je przynajmniej na swoim Facebooku nazywa prezydent Jacek Jaśkowiak, który jest – jak deklaruje – ich gorącym zwolennikiem. Ale jak to się ma do stanowiska ZZM?

– Prezydent pisze i prezentuje na zdjęciach na swoim oficjalnym profilu ekologiczne łąki miejskie – wyjaśnia Joanna Żabierek, rzeczniczka prezydenta. – Nie jest to sprzeczne ze stanowiskiem na temat łąk kwietnych przekazanym przez Zarząd Zieleni Miejskiej radom osiedli, gdyż łąki kwietne to zupełnie inne rozwiązanie. W przeciwieństwie do łąk ekologicznych – czyli terenów wyłączonych z regularnego koszenia (koszone raz lub dwa razy w roku), porośniętych naturalną roślinnością, łąki kwietne są bardzo kosztowne i w warunkach poznańskich trudne do utrzymania, m.in. ze względu na deficyt opadów atmosferycznych.

I tu sprawa w zasadzie powinna być już jasna. Rada Osiedla Wilda chce łąki ekologicznej, zgodnie z nazewnictwem stosowanym przez prezydenta. Dokładnie to też opisała we wniosku. Dlaczego więc Zarząd Zieleni Miejskiej odmówił zamiast dopytać radnych, o jaki rodzaj łąki im chodzi? W końcu radni nie muszą znać fachowego nazewnictwa – powinno wystarczyć, jeśli potrafią precyzyjnie opisać, o co im chodzi.

Ale w tym przypadku nie wystarczyło. I mamy taką zabawną sytuację, że prezydent oficjalnie popiera tworzenie łąk w mieście, Zarząd Dróg Miejskich takowe tworzy, i to od lat – kto nie wierzy, może sprawdzić choćby łąkę przy ulicy Przepadek – a Zarząd Zieleni Miejskiej mówi “nie”.

Lilia łada, fot. L. Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Łąka kwietna, miejska czy ekologiczna?