czwartek, 28 marca, 2024

Poznań: Kolejny przypadek wścieklizny. Będzie kolejna “strefa zagrożenia”

Na terenie Poznania znaleziono kolejnego nietoperza zarażonego wścieklizną. Najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj zostanie wyznaczona kolejna strefa zagrożenia.

Nietoperz został znaleziony na ulicy Garbary. Standardowo promień “strefy zagrożenia” wynosi pięć kilometrów, chociaż specjaliści z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra obwiniają o to archaiczne przepisy. Nie mniej lekarz weterynarii nie ma wyboru i “strefę zagrożenia” musi wyznaczyć.

Byłaby to już trzecia taka strefa w Poznaniu. Wszystko zaczęło się w okolicach parku Wilsona, gdzie chory nietoperz pokąsał człowieka. 

Przypomnijmy, że na obszarze zagrożonym zakazuje się:
• organizowania targów, wystaw, konkursów, pokazów z udziałem psów, kotów oraz innych zwierząt wrażliwych na wściekliznę,
• wprowadzania i wyprowadzania psów i kotów nieszczepionych przeciwko wściekliźnie z terenu i na teren obszaru zagrożonego

W obszarze zagrożonym nakazuje się:
• poddanie szczepieniu przeciwko wściekliźnie wszystkich psów, które nie posiadają aktualnie ważnych szczepień przeciwko tej chorobie

POWYŻSZE ZASADY OBOWIĄZUJĄ MIESZKAŃCÓW ORAZ OSOBY PRZEBYWAJĄCE NA OBSZARZE ZAGROŻONYM DO ODWOŁANIA.

Powiatowy Lekarz Weterynarii przypomina, że szczepienie zwierząt jest obowiązkowe i należy je powtarzać każdego roku. Zaleca, aby objąć nim nie tylko psy, ale również koty, które wypuszczane są na zewnątrz, poza mieszkanie.

W przypadku znalezienia martwego nietoperza lub innego zwierzęcia stałocieplnego w wyznaczonym obszarze zagrożenia, nie należy go dotykać oraz zgłosić do oficera dyżurnego Straży Miejskiej Miasta Poznania tel. 986

Wszystkie te regulacje wynikają głównie z przepisów prawa, które nie rozróżnia rodzajów wścieklizny. A ta u nietoperzy jest specyficzna i niegroźna dla ludzi. – W ognisku wścieklizny nakazuje się różne działania i wprowadza zakazy. Np. nakazuje się jego dezynfekcję. Panowie ubrani w kombinezony i maski spryskują środkiem dezynfekującym ulice i parki. Robią to zwykle w wiele dni po znalezieniu nietoperza. Np. na początku lipca tego roku Park Wilsona „odkażano” po 3 tygodniach. Wszyscy wiedzą, że to nie ma jakiegokolwiek sensu, bo wirus wścieklizny na świeżym powietrzu i słońcu ginie maksymalnie po 2 godzinach (przy obecnych upałach szybciej), a i tak praktycznie nie przenosi się za pośrednictwem ziemi czy przedmiotów, których dotykał nietoperz. Mimo to za publiczne pieniądze prowadzi się takie „rytualne” działania – tłumaczą specjaliści z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra.

– W strefie wprowadza się też różne zakazy – np. obowiązek prowadzenie psów na smyczy czy zakazy imprez z udziałem ssaków – np. psów. Większość z nich także nie ma żadnego sensu – przykładowo, nauce do tej pory nie jest znany żaden przypadek zakażenia psa wirusem europejskiej wścieklizny nietoperzowej. Powiatowi Lekarze Weterynarii zwykle przyznają, że wiedzą, że te działania nie mają żadnego sensu, ale równie często podkreślają, że się cieszą, bo dzięki komunikatom w prasie wielu ludzi po wprowadzeniu stref szczepi swoje psy. Czyli kosztem chronionych nietoperzy podnosi się poziom przestrzegania obowiązku szczepienia – który powinien być egzekwowany przez władze na podstawie niedziałającego w Polsce systemu raportowania szczepień i rejestracji psów – dodają.

– Nie namawiamy, by lekceważyć ryzyko, nawet jeśli jest znikomo małe. Adekwatnym działaniem byłyby kampanie informacyjne, przypominające, że nie należy chwytać gołymi rękoma żadnych nieznanych zwierząt – zwłaszcza gdy wyglądają a chore. Dodatkowo wskazane jest profilaktyczne szczepienie osób, które na co dzień mają styczność z chorymi nietoperzami (np. strażnicy miejscy, pracownicy azyli dla dzikich zwierząt) – podsumowują specjaliści z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody Salamandra.

Źródło: Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody Salamandra

Strona głównaPoznańPoznań: Kolejny przypadek wścieklizny. Będzie kolejna "strefa zagrożenia"