Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 7, która wymyśliła “Dzień Spódniczki”, otrzymała telefoniczne pogróżki z tego powodu. O sprawie została zawiadomiona policja i wydział oświaty. Służby potraktowały sprawę bardzo poważnie – w okolice szkoły zostały oddelegowane dodatkowe patrole.
Przypomnijmy, że w SP nr 7 miał odbyć się “Dzień Spódniczki”. Zgodnie z zasadami tej zabawy każdy – także chłopcy – mogli przyjść do szkoły w spódniczkach, a ci, którzy by to zrobili, mieli być zwolnieni z pytania. Tak to sobie wymyślił szkolny samorząd.
Miała być zabawa – a zrobiło się ogromne zamieszanie, nie brakowało też hejtu pod adresem pomysłodawców akcji. – Jestem zaskoczona reakcją rodziców. Organizujemy wiele akcji mających wydobyć z uczniów spontaniczność. Nie rozumiem emocji wywołanych akcją, która jest dobrowolna i skierowana dla każdego. Została zorganizowana przez Samorząd Uczniowski, któremu nie możemy podcinać skrzydeł kiedy się chce zaangażować. Miała to być radość i zabawa – tłumaczyła Monika Kasprowicz, nauczycielka w szkole.
Ostatecznie szkoła postanowiła zrezygnować z pomysłu, bo nie chciała, żeby akcja planowana jako zabawa stała się pretekstem do obyczajowych i ideologicznych przepychanek.
Sprawa pogróżek została zgłoszona na policję i sprawą zajmują się już śledczy. Dodatkowo, na prośbę Mariusza Wiśniewskiego, zastępcy prezydenta Poznania, komendant miejski policji zdecydował o zwiększeniu liczby patroli policyjnych wokół placówki.
Głos Wielkopolski, el, na