Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 27 kwietnia, 2024

Poznań: Eksperymenty medyczne w klinice przy Długiej? Sprawę bada prokuratura

Doniesieniami na temat rzekomych niedozwolonych i nieetycznych praktyk medycznych stosowanych w Klinice Chirurgii Ogólnej i Naczyń Szpitala Przemienienia Pańskiego przy ulicy Długiej zajęła się prokuratura Stare Miasto.

O sprawie pisał “Głos Wielkopolski” i to właśnie z powodu artykułów w tej gazecie prokuratorzy postanowili zbadać zasadność zarzutów stawianych szefom kliniki przez niektórych lekarzy. Według informatorów “Głosu Wielkopolskiego” w szpitalu pacjentom z zakrzepicą kończyn dolnych podawano lek Actilyse – niedopuszczony do użytku w Polsce do tego akurat schorzenia. Nikt też nie informował lekarzy, jak go dawkować. Podawanie go kończyło się powikłaniami, a również zgonami. Zgodę na podawanie Actilyse rzekomo miał wydać ówczesny szef kliniki ze względu na powiązania z firmą produkującą lek – zasiadał w radzie doradczej tej firmy.

Wiarygodność zeznań twierdzących tak lekarzy budzi wątpliwości, ponieważ są to byli pracownicy kliniki, którzy zostali z niej zwolnieni z powodu konfliktu z jej szefem – teraz głównym podejrzanym. On sam stanowczo zaprzecza tym podejrzeniom i twierdzi, że w klinice nigdy nie dochodziło do łamania prawa. Jednego ze zwolnionych lekarzy, którzy tak uważają, pozwał do sądu o zniesławienie. Jednak do redakcji zgłosił się też syn jednego ze zmarłych pacjentów, który twierdzi, że jego ojciec także mógł umrzeć z powodu podania tego leku. Takiej informacji udzielił im jeden z pracowników szpitala.

Wskutek publikacji “Głosu Wielkopolskiego” prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. A do redakcji zaczęli się zgłaszać świadkowie, którzy potwierdzali doniesienia lekarzy o niedozwolonych praktykach, o nieoczekiwanych zgonach pacjentów jeszcze przed operacją wskutek podania leków zaleconych przez szpital. W dokumentacji nazwa Actilyse się nie pojawia, ale trudno się temu dziwić, skoro był to lek, którego nie wolno było podawać pacjentom. O podawaniu jednak tego leku mówili rodzinom zmarłych pracownicy kliniki – oczywiście nieoficjalnie.

Inny z pacjentów kliniki przy Długiej twierdzi z kolei, że stracił nogę, ponieważ w szpitalu zakażono go bakterią. Doszło do tego przy przeszczepie żył, które miały pochodzić od innych pacjentów i które stosowano dla oszczędności. Tylko że taka praktyka jest niezgodna prawem, bo bardzo często prowadzi do zakażeń bakteriami, a wskutek tego do powikłań i utraty kończyn. Lekarz, pytany przez niego, przyznał, że zdarzają się zakażone przeszczepy, ale później się tego wyparł.

Władze szpitala i Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu – szpital przy Długiej to szpital kliniczny – stwierdziły, że wszystkie skargi są rozstrzygane z należytą uwagą i starannością, ale do szpitala nie wpłynęła ani jedna związana z praktykami opisanymi przez “Głos Wielkopolski”. A kontrowersyjny oddział ma certyfikaty potwierdzające odpowiedni standard opieki nad pacjentami.

Kto ma racje i czy w szpitalu prowadzono nielegalne eksperymenty czy nie – wyjaśni Prokuratura Rejonowa Stare Miasto.

Głos Wielkopolski, el

Strona głównaPoznańPoznań: Eksperymenty medyczne w klinice przy Długiej? Sprawę bada prokuratura