Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 20 kwietnia, 2024

Poznań: Dyrektorka zoo uratowała tygrysy, ale jej dokonania poskutkowały… obcięciem premii

Władze Poznania rozpływają się w pochwałach nad Ewą Zgrabczyńską, dyrektor poznańskiego zoo. I obcinają jej kwartalną premię. Bo, jak uważają, pracowała nie dość dobrze.

Sprawę nagłośniła “Gazeta Wyborcza” ujawniając, że Ziemowit Borowczak, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej, pod który podlega zoo, wystawili dyrektor zoo negatywną ocenę roczną. A w urzędzie negatywna ocena roczna oznacza cięcie po pieniądzach. Dyrektor Zgrabczyńska co prawda premię dostała, ale o 30 procent niższą.

Dlaczego obniżono jej premię? Ponieważ nie zrealizowała wyznaczonych zadań, a konkretnie nie przygotowała raportu ze współpracy z Don Vittorio Foundation For Wild Animals. Fundacja otrzymała prawa do wykorzystywania wizerunku niedźwiadki Cisny, a w zamian ma wybudować w poznańskim zoo nowy wybieg dla lampartów z dodatkowymi pomieszczeniami.

Dyrektor Zgrabczyńska twierdzi, że raport złożyła. Wydział, że go nie dostał. Kto ma rację? Oczywiście trudno to udowodnić bez wglądu w urzędowe dokumenty, ale jest tajemnicą poliszynela, że metoda znikania dokumentów i karanie za ich brak jest stosowana w poznańskim urzędzie. Zazwyczaj wobec osób wyrastających ponad poziom i mentalność niektórych urzędników miejskich, działających skutecznie – i stających się popularnymi dzięki osobistym zaletom.

Nic więc dziwnego, że dostało się dyrektor Zgrabczyńskiej. Szefuje poznańskiemu ogrodowi od czterech prawie lat, wprowadziła nowoczesne metody podejścia do zwierząt i do opieki nad nimi, otworzyła zoo dla poznaniaków – to dzięki niej do ogrodu ustawiają się kilometrowe kolejki chcących zobaczyć zwierzęta. To ona przygarnęła Cisną, porzuconego niedźwiadka z Bieszczad, to ona walczyła o ratowanie niedźwiedzi z cyrku, przemycane lwy – i teraz tygrysy.

I to jednocześnie przeciwko niej, zanim jeszcze dostała to stanowisko, prowadzona była obrzydliwa, podstępna walka pomówień, oskarżeń bez pokrycia. Posądzano ją o znęcanie się nad zwierzętami z hodowli, która prowadziła, pokazywano rzekomych świadków takich działań. W akcję zaangażowali się nawet poznańscy radni, protestując przeciwko jej powołaniu na to stanowisko. Jeden z nich, gdy nominacja Ewy Zgrabczyńskliej stała się faktem, publicznie podczas komisji zadeklarował, że jeśli “tej osobie” uda się uzdrowić sytuację w zoo, on sam odszczeka wszystko, co o niej mówił. Nie odszczekał do dziś – a przynajmniej nie publicznie.

A dyrektor Zgrabczyńska pracowała w tym czasie jak szalona, z całym ciężarem świadomości, jak wielu osobom zawadza na tym stanowisku i jak wiele musi zrobić, by pokazać, że jest tu właściwą osobą. Po tych czterech latach żaden poznaniak chyba nie ma co do tego wątpliwości. A urzędnicy mają. Przez te cztery lata nasłali na nią dziesiątki kontroli i komisji. Czyżby to była próba pokazania pani dyrektor, gdzie jej miejsce? W odwecie za gorzkie słowa o kompetencjach dyrekcji Wydziału Gospodarki Komunalnej? Przypomnijmy, że to właśnie ten wydział udzielił takich rad wójtowi Terespola, że wstrzymało to cała procedurę wywozu tygrysów do Hiszpanii na kilka ładnych tygodni.

Bartosz Guss, zastępca prezydenta Poznania, usiłował załagodzić sytuację informując, że dyrektor Zgrabczyńska dostanie specjalną nagrodę za tygrysy od prezydenta. Jacek Jaśkowiak oficjalnie ogłosił na swoim profilu społecznościowym, że przyznaje dyrektor Zgrabczyńskiej 10 tys. zł nagrody. Obaj chcieli dobrze, ale… Wyszło, że głównym problemem jest tu obcięcie pieniędzy. A to przecież można wyrównać pani dyrektor dając inną nagrodę i wszystko będzie w porządku.

Otóż nie, nie będzie. Zamiast tego powinien pójść jasny komunikat ze strony prezydenta, że zbada sprawę. No bo skoro dyrektor mówi jedno, a pracownik drugie – czy nie jest to niepokojąca sprawa wymagająca skontrolowania? Czy nie trzeba jej natychmiast wyjaśnić, a później podać do wiadomości publicznej, że pan dyrektor się pomylił i premia zostaje przywrócona – albo pani dyrektor się pomyliła i jednak dostanie obciętą premię? A tymczasem dostajemy komunikat pomijający w ogóle kwestię, jak to jest naprawdę z tą premią i tym raportem, ale pocieszający dyrektor Zgrabczyńską, żeby się nie martwiła, bo pieniądze i tak dostanie…

To kto rządzi w tym urzędzie, skoro prezydenci publicznie obsypują pochwałami dyrektor Zgrabczyńską, rozpływają się nad jej kompetencjami – a w tym czasie bezpośredni przełożony obcina jej premię, bo ma inne zdanie?

Wydawało się, że kwestia mobbingu w urzędzie miasta, która pojawiła się na początku urzędowania prezydenta Jaśkowiaka, i to nie raz – jak o tym również pisała “Gazeta Wyborcza” – powinna urząd czegoś nauczyć na temat zarządzania zespołem ludzkim. Choćby tego, że dobrych pracowników się docenia, a zasady rządzące taką oceną powinny być jasne i przejrzyste. Najwyraźniej jednak tak się nie stało.

 

Aktualizacja: Dyrektor ewa Zgrabczyńska, jak odpisała prezydentowi, nie chce nagrody. “Mimo iż należę do osób majętnych inaczej, bardzo serdecznie proszę o dołożenie tej nagrody jako cegiełki pod przyszły azyl dla zwierząt, o który zabiegamy” – odpowiedziała.

Lilia Łada

Strona głównaPoznańPoznań: Dyrektorka zoo uratowała tygrysy, ale jej dokonania poskutkowały... obcięciem premii