piątek, 19 kwietnia, 2024

Poznań: Coraz większy problem z… jemiołą

Jest uważana za przynoszącą szczęście i dostatek, jednak dla drzewa, na którym rośnie, zdecydowanie szczęściem nie jest. A niestety coraz jej więcej na drzewach w Poznaniu.

Problemem jemioły zainteresował się radny Andrzej Rataj, bo sprawa, wbrew pozorom, jest poważna. Jemioła to roślina pasożytnicza rosnąca najczęściej na topolach, klonach, brzozach, wierzbach i robiniach – ogółem na około 200 taksonach drzew. Wybiera drzewa mające więcej niż 20 lat i najchętniej takie, które rosną glebach bogatych w węglan wapnia. Gdy jest jej zbyt dużo, może doprowadzić do obumarcia drzewa, i to szybko, bo pojawia się zazwyczaj na drzewach słabszych lub już chorych.

– W różnych miejscach w Polsce i w Europie prowadzony jest regularny monitoring sytuacji związanej z tymi pasożytami oraz akcje usuwania jemioły w celu ochrony wartości wyższych w postaci zdrowia i życia
zagrożonych drzew – wyjaśnia Andrzej Rataj. – Jest to związane z konkretnymi kosztami kilkuset albo więcej złotych na jedno drzewo, ale jeśli istnieje taka potrzeba, to zabiegi te powinny być regularnie podejmowane. Odpowiednie działania powinny być prowadzone nie tylko w zakresie drzew pozostających pod zarządem jednostek miejskich, ale również w odniesieniu do drzew znajdujących się na terenach należących do innych podmiotów publicznych i należących do podmiotów prywatnych. Wskazane byłyby również inicjatywy edukacyjne i motywacyjne wobec podmiotów zarządzających terenami, na których znajdują się zagrożone drzewa.

Dlatego radny zwrócił się do prezydenta z interpelacją, prosząc o odpowiedź na temat zagrożenia jemiołą drzew w mieście i podejmowanych działaniach, by walczyć z półpasożytem.

Z uzyskanej odpowiedzi wynika, że w Poznaniu wiele drzew jest zaatakowanych przez jemiołę rosnących na gruncie miejskim, w parkach, lasach czy fortach, ale także na terenach prywatnych. Jemioła z drzew zaatakowanych przez nią jest usuwana – wycina się pojedyncze gałęzie zaatakowane przez półpasożyta, co nie wpływa na ogólną kondycję drzewa. Jednak jest to zabieg dający najlepsze efekty u młodych drzew.

W dodatku walka z jemiołą nie jest łatwa: wycięcie samego półpasożyta nad powierzchnią kory daje efekt tymczasowy, ponieważ po 2-3 latach jemioła odrasta. Ma ona rozbudowany system ssawek wewnątrz gałęzi i konarów, który pozwała jej na odrodzenie się po dwóch lub trzech latach. Natomiast jej usunięcie z większym fragmentem gałęzi przyczynia się do osłabienia drzewa, a w konsekwencji jego szybszego obumarcia.

Dlatego jak dotąd walka z jemiołą polega na usuwaniu jej gałęzi i liści z koron drzew – takie zabiegi stosuje Zarząd Dróg Miejskich w zadrzewieniach przyulicznych i spowalnia to rozwój jemioły na drzewach, a tym samym jej negatywny wpływ na żywiciela.

Służby miejskie zdają sobie jednak sprawę z tego, że to jedynie półśrodek i zamierzają, po odwołaniu ograniczeń wynikających z epidemii koronawirusa, zorganizować spotkanie poświęcone jemiole w Wydziale Kształtowania i Ochrony Środowiska UMP. Zostaną na nie zaproszeni także naukowcy – a wszystko po to, by wypracować jednolite, skuteczne i tańsze metody walki z jemiołą w całym mieście.

Strona głównaLifestylePoznań: Coraz większy problem z... jemiołą