Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 26 kwietnia, 2024

Posłanka dostała gazem? Stołeczna policja odpiera zarzuty

Jeszcze podczas konferencji prasowej po wczorajszym Strajku Kobiet Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. mówił, że na pierwszy rzut oka sytuacja z posłanką Nowacką jest bulwersująca. I że policja będzie to wyjaśniać. Teraz policja zmieniła zdanie.

Przypomnijmy, że w czasie protestu Strajku Kobiet Barbara Nowacka, posłanka KO, została z odległości 30-35 centymetrów spryskana gazem łzawiącym przez funkcjonariusza policji – dokładnie w chwili, gdy pokazywała mu swoją legitymację poselską, zapewniającą jej immunitet. Jak się okazuje – czysto teoretycznie.

Zdarzenie uwiecznili fotoreporterzy i operatorzy kamer obecni na miejscu zdarzenia, a rzecznik komendy zapewnił, że Komendant Główny Policji wydał rozkaz, by dokładnie wyjaśnić to zdarzenie.
Powiedział także, że nie chodzi tu o tłumaczenie policjantów, ale o to, by wyjaśnić sytuację i nikogo nie skazywać na ulicy czy w mediach, bo od tego jest prokuratura i sądy.

Tymczasem dziś policja zmieniła zdanie. Jak informuje Onet.pl, po analizie nagrań z kamer umieszczonych na mundurach funkcjonariuszy policja opublikowała własną wersję wydarzeń. I wynika z niej, że funkcjonariusz użył gazu, ponieważ osoba – czyli posłanka Nowacka – lekceważyła komunikaty nadawane przez policję, a potem podeszła do funkcjonariusza, odepchnęła tarczę i wyciągnęła rękę w kierunku jego twarzy.

Posłanka pokazywała funkcjonariuszowi swoją legitymację poselską, ale według interpretacji Komendy Stołecznej Policji policjant widział tylko osobę, która nagłym gestem wyciąga rękę z jakimś przedmiotem w jego kierunku. Mógł to uznać za zagrożenie i w związku z tym zareagował. Jak wyjaśnia policja, funkcjonariusze nie przebywają z politykami na co dzień, więc nie znają wszystkich posłów. Dlatego też nie rozpoznał posłanki. Jak natomiast mógł nie rozpoznać legitymacji poselskiej, którą miał dosłownie przed nosem – nie wiadomo.

KSP zwróciła też uwagę, że interwencja poselska nie powinna polegać na tym, że utrudnia się działania policji, tylko że zgłasza się łamanie prawa. Jak to się ma do ewidentnego łamania prawa, którym jest pryskanie w twarz gazem osobie z immunitetem, prezentującej stosowny dokument, który to potwierdza – nie wyjaśniła.

Niezwłocznych wyjaśnień na piśmie od Komendanta Głównego Policji zażądała marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Posłowie KO natomiast zażądali, aby podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, czyli w piątek, odbyła się debata nad wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności Jarosławowi Kaczyńskiemu, który posłowie KO złożyli wspólnie z posłami Lewicy. Poseł Cezary Tomczyk zwrócił uwagę, że odkąd został wicepremierem do spraw bezpieczeństwa, policja używa gazu, pałek teleskopowych i rozpędza pokojowe protesty, dziwnym trafem zatrzymując i spisując znacznie mniej osób podczas taki demonstracji jak tegoroczny Marsz Niepodległości, kiedy doszło do spalenia mieszkania i zniszczenia sklepu Empiku. “Polska nigdy nie będzie wyglądała jak Białoruś” – zapowiedział poseł.

Podczas sobotniego Strajku Kobiet policja wylegitymowała ponad 900, sporządziła ponad 400 notatek dla sanepidu w związku z nieprzestrzeganiem obostrzeń epidemicznych, zatrzymała 11 osób, doszło też do trzech przestępstw związanych z naruszeniem nietykalności czy znieważeniem policjanta.

el

Strona głównaWiadomości z PolskiPosłanka dostała gazem? Stołeczna policja odpiera zarzuty