Sprawdzanie zgód TCF
środa, 24 kwietnia, 2024

Ponad 160 protestów wyborczych. A to nie koniec

Dziś 16 lipca ostatni dzień składania protestów wyborczych. Jak poinformował Sąd Najwyższy, jest ich już 164 i cały czas spływają kolejne. Sąd na ich rozpatrzenie ma 21 dni.

Jak poinformowało radio TOK FM, większość protestów – przynajmniej tych, które już zostały zarejestrowane, bo sporo jeszcze czeka na swoją kolej – dotyczy głosowania za granicą. Ponieważ rejestracja trwa, na nowe zgłoszenia cały czas napływają, trudno obecnie powiedzieć, czego dokładnie dotyczą zgłoszenia i z którego państwa nadeszło ich najwięcej. Przypomnijmy, że zgłoszenia można jeszcze nadsyłać pocztą, do północy 16 lipca. Decyduje data stempla pocztowego. Dopiero więc po weekendzie będzie tak naprawdę wiadomo, ile nadeszło protestów i czego dokładnie, jeśli chodzi o wybory, dotyczą.

Jednak te protesty, które napłynęły i zostały zarejestrowane, są już rozpatrywane, a sędziowie sprawdzają ich zasadność. Musza się spieszyć: mają na to 21 dni, a przy takiej masie protestów i konieczności żmudnego nieraz ustalania faktów to wcale nie jest dużo czasu. Bo sędziowie muszą sprawdzić, czy rzeczywiście prawo wyborcze konkretnego obywatela zostało naruszone – czy też tylko jemu się tak wydaje. Ale uznanie naruszenia to jeszcze nie wszystko – sędziowie muszą teraz ocenić, czy naruszenie miało wpływ na wynik wyborów.

Dodatkowym utrudnieniem jest czas – jeśli Sąd Najwyższy nie rozpatrzy protestów w ciągu 21 dni, trzeba będzie zarządzić nowe wybory. Ale personel Sądu Najwyższego jest nastawiony optymistycznie i uważa, że zdąży z rozpatrzeniem wszystkich protestów w wyznaczonym terminie.

Sędziowie Sądu Najwyższego uspokajają, że przy każdym wyborach są składane protesty i jak dotąd, zawsze wszystkie udało się rozstrzygnąć na czas.

Dziś protest wyborczy złożył także Komitet Wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Wśród zarzutów znajduje się naruszenie konstytucji i zarzuty wobec działalności TVP.

el

Strona głównaWiadomości z PolskiPonad 160 protestów wyborczych. A to nie koniec