Potrącanie wynagrodzenia za czas strajku na raty, ale wszystkie środki zostają w placówkach oświatowych – to pomysł Gdańska na rozliczenie ze strajkującymi nauczycielami.
W Gdańsku strajkuje 4 tys. nauczycieli i 400 pracowników niepedagogicznych. Władze miasta podsumowały w piątek sytuację w miejskich szkołach i przedszkolach. Wiceprezydent Piotr Kowalczuk podkreślał, że władze Gdańska nadal w pełni popierają postawy i oczekiwania nauczycieli, w tym zapłatę “za uczciwą, ciężką pracę, którą wykonują każdego dnia”. Jednak zgodnie z obowiązującym prawem protestującym potrącone zostaną środki z wynagrodzenia za czas strajku.
„Cały czas pracujemy nad tym, aby nie wydarzyło się nic, co mogłoby zaburzyć ich budżety domowe – szczególnie teraz, kiedy zbliża się czas świąteczny. Zaraz potem [rozpoczynają się] majowe weekendy. Ludzie mają zaplanowane różne rzeczy, my to wiemy i szanujemy. Stąd pomysł, aby w najbliższym miesiącu nie pobierać kwestii związanych z obciążeniami, które dotyczą dni strajkowych. (…)Będzie to rozłożone w kolejnych miesiącach na raty” – poinformował wiceprezydent.
Jak zaznaczył, proponowane rozwiązanie dotyczy również pracowników administracji i obsługi szkół.
„Wszystkie środki zostają w placówkach oświatowych, w pełnej wysokości. Będą nauczycielom i pracownikom obsługi wypłacone w taki sposób, w jaki pracę wykonają. Natomiast kwestia mechanizmu potrąceń wypływa z innych przepisów” – powiedział Kowalczuk.
Gdańska propozycja zakłada, że strajkujący będą proponować dyrektorom szkół, w jaki sposób chcą rozłożyć raty. „Nie ma żadnego pośpiechu, bo skoro środki zostają, to nie ma mowy o tym, że to musi być szybko zrobione” – zaznaczył wiceprezydent Gdańska.
Grzegorz Szczuka, dyrektor wydziału rozwoju społecznego w gdańskim magistracie poinformował z kolei o propozycji, by rozłożyć na 12 równych rat potrącenia za dni strajkowe, którymi będą obciążani nauczyciele.
„Zrobimy absolutnie wszystko, żeby te pieniądze, które nie zostały wam wypłacone w pensjach, wróciły do szkół i zostały wam wypłacone w postaci dodatków” – zapewnia nauczycieli również prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Na takie zapowiedzi samorządów w ubiegłym tygodniu zareagował resort finansów. „Nie ma możliwości ani wstecznie, ani następczo zapłacić za czas strajku” – ocenił wiceminister Marian Banaś.
Jego zdaniem w przypadku gdy wynagrodzenie wypłacane jest „z góry” w kolejnym miesiącu rozliczeniowym pracodawca powinien potrącić z wynagrodzenia adekwatną część za czas powstrzymania się od pracy.
Stanowisko w sprawie strajkowych rekompensat zajęła również Regionalna Izba Obrachunkowa w Krakowie. Obchodzenie przepisu, który nie przewiduje zachowania prawa do wynagrodzenia za czas strajku, jest niezgodne z prawem – uznała.
aba/