Wywołały burzę w całym kraju. Chodzi o zdjęcia Ewy Kopacz, ówczesnej minister zdrowia, z prosektorium w Moskwie, tuż po katastrofie smoleńskiej. Co udało się ustalić portalowi Interia.pl w tej sprawie?
Przypomnijmy: dziennikarka Ewa Stankiewicz-Jørgensen opublikowała w “Stanie zagrożenia” niepublikowane dotąd zdjęcia Ewy Kopacz, wówczas minister zdrowia, z prosektorium w Moskwie, tuż po katastrofie smoleńskiej w 2010 r. Emocje wzbudził fakt, że na jednym przyszła premier uśmiechnięta pije kawę, a na obu towarzyszą jej radośni mężczyźni.
Małgorzata Wassermann, posłanka PiS, twierdzi, że tak się właśnie zachowywała Ewa Kopacz, gdy widziała ją w Moskwie podczas identyfikacji ciała ojca. Patryk Jaki nazwał je “słodkie foto z ciałem ofiary katastrofy smoleńskiej”.
Dziś ujawnione w filmie E.Stankiewicz słodkie foto z moskiewskiego prosektorium z ciałem ofiary katastrofy smoleńskiej.
Brakuje słów. pic.twitter.com/yaN2GJJJU8— Patryk Jaki – MEP (@PatrykJaki) April 18, 2021
Bartosz Arłukowicz z PO uważa z kolei, że zdjęcia mogą być sfabrykowane, a gra na trumnach to specjalność PiS. Sama autorka filmu zdradziła Interii, że podobnych fotografii jest znacznie więcej, a pochodzą z kilku instytucji państwa polskiego, ale nie chciała powiedzieć, jakie to instytucje. Dziennikarka od lat uważa, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
Interia próbowała się skontaktować z Ewą Kopacz, by uzyskać także i jej opinię na temat zdjęć, jednak mimo wielokrotnych prób europosłanka była nieosiągalna.