Nie 72 tys. osób, a 150 tysięcy – tyle zmarło w Polsce z powodu covid-19. Tak uważają naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie. Powodem podawania przez rząd niższej liczby jest sposób liczenia ofiar pandemii.
Jak informuje dzisiejsza “Gazeta Wyborcza”, naukowcy z Institute for Health Metrics and Evaluation, który działa przy Uniwersytecie Waszyngtońskim, zauważyli, że w Polsce za zmarłych z powodu zakażenia koronawirusem uznaje się tylko te osoby, których zakażenie było potwierdzone wynikiem testu. Jednak wystarczy już, że ktoś zmarł, zanim otrzymał wynik testu – i już się go nie wlicza do zmarłych z powodu covid-19.
Podobnie jest w przypadku, gdy pacjent zachorował na covid-19, chorował w domu i nie zdążył zrobić testów. W przypadku śmierci takiej osoby również nie wpisuje się koronawirusa jako przyczynę zgonu.
Gdyby uwzględnić wyliczenia amerykańskich naukowców, to Polska znalazłaby się na 11. miejscu na świecie, jeśli chodzi o liczbę zgonów z powodu pandemii. Natomiast gdyby wziąć pod uwagę liczbę zgonów na każde 100 tys. mieszkańców – to Polska jest na 13. miejscu na świecie i 5. od końca w Unii Europejskiej. Więcej zgonów odnotowały jedynie Bułgaria, Rumunia, Słowacja i Litwa.