Kolejne spotkanie oko w oko z wilkiem – tym razem na parkingu w Bugaju, gdzie dostrzegli go pracownicy. Niespecjalnie bał się ludzi, uciekał tylko przed samochodami.
Jak informuje Interia.pl, pracownicy firmy transportowej w Bugaju zauważyli wilka we wtorek, 2 marca, gdy chodził między ciężarówkami na placu. Pracownicy wezwali policję, a ta skontaktowała się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, by dowiedzieć się, jak postąpić z wilkiem. Według RDOŚ wilka należało pozostawić w spokoju, o ile nie był chory, bo jest zwierzęciem pod ochroną.
Według policjantów wilk na chorego ani starego nie wyglądał, a nadmierne zainteresowanie ludzi wyraźnie nie przypadło mu do gustu, bo uciekł.
Wilki są coraz częściej widywane w Wielkopolsce i za każdym razem jest to wydarzenie, bo przez wiele lat w ogóle ich tu nie było. Pod koniec lat 90. w Polsce żyło zaledwie 200 osobników. Teraz jest ich około 2 tysięcy. Pojawiają się coraz bliżej siedzib ludzkich, bo ciągną za dzikami i sarnami, na które polują. No i dlatego, że coraz więcej domów powstaje właśnie przy lasach.
Sporo kłopotów okolicznym mieszkańcom sprawiają wilki mieszkające w lesie psy/">między Garbami a poznańskim Szczepankowem. Zwierzęta są zarażone świerzbowcem i to sprawia, że trzymają się blisko ludzkich siedzib, gdzie łatwiej o pożywienie – choćby domowe psy. Chore zwierzę nie jest w stanie polować, a domowy psiak jest łatwą zdobyczą. GDOŚ wydała właśnie zgodę na odstrzał czterech z nich – jednak nie tyle ze względu na zagrożenie dla ludzi, co żeby nie zarażały innych osobników.
Gdy wilki są zdrowe, ich obecność w sąsiedztwie nie jest żadnym zagrożeniem dla ludzi. Jednak z psami zawsze będą walczyć, bo uznają je za konkurencję, która trzeba wyeliminować ze swojego terenu.