– Kadra na mecz z Lechią będzie wyglądała inaczej, niż we wtorek. Uważam, że jeżeli ktoś robi coś źle, to musi wziąć za to odpowiedzialność, również po ostatnim gwizdku. Tak samo zresztą, jak ja jestem odpowiedzialny za dobro zespołu. Razem musimy znaleźć rozwiązanie kryzysu, w który wpadliśmy – powiedział Ivan Djurdjevic na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Lechią Gdańsk.
Obecna sytuacja w Lechu jest bardzo zła i to pod wieloma względami – kadrowymi, mentalnymi i kibicowskimi. Pierwszą i drugą w jakiś sposób da się odbudować, kiedyś wreszcie “Kolejorz” wyjdzie z tego dołka, ale zatraconego zaufania sympatyka tak łatwo odzyskać się już nie da. Już wysoka porażka z Pogonią pokazała, że dzieje się coś niedobrego. Wcześniejsze zrywy i zwycięstwa zamazywały faktyczny obraz wewnętrzny drużyny. Kompromitacja i odpadnięcie w 1/16 Pucharu Polski z o wiele niżej notowanym rywalem przelała czarę goryczy. Można dojść do jednego, ale to krótkiego wniosku – ciężkie jest życie kibica Lecha w ostatnich latach. Trzeba to głośno i wyraźnie podkreślić: “Kolejorz” przegrał wszystko, co było możliwe do wygrania od roku 2015, kiedy to zdobywał mistrzostwo Polski. Wszystko padało łupem Legii Warszawa, zaś Lech próbował dotrzymywać jej kroku w walce o trofea, to jednak na końcu zazwyczaj przegrywał nie tylko z “Wojskowymi”, ale też z Jagiellonią Białystok, która ma znacznie mniejszy budżet od tych dwóch klubów. To ją można stawiać za wzór zdrowego budowania zespołu.
W Lechu jest w porządku, jeśli mowa o szkoleniu młodzieży, a kiedy chodzi o pierwszą drużynę – w naszym mniemaniu, jest duży chaos. Jednego lata ściągano samych Polaków, innej zimy wzmacniano zespół piłkarzami “charakternymi” – ściągając między innymi Nickiego Bille czy Vladimira Volkova. Totalnie absurdalnym pomysłem było kontraktowanie Piotra Tomasika z Jagiellonii Białystok na lewą stronę obrony, mając przecież w zanadrzu młodego Tymoteusza Puchacza, któremu zamiast dać wreszcie szansę, po raz kolejny wypożyczono do pierwszej ligi.
Podejmowano złe decyzje raz za razem, więc nie trudno sobie wyobrazić, że w końcu Lech będzie znajdzie się w takiej sytuacji, jak jest teraz. Głośno mówi się przecież o sześciu, może nawet siedmiu piłkarzach z szerokiej kadry “Kolejorza”, których zimą lub ewentualnie latem może już w Poznaniu nie być. Wejdźmy teraz w rolę takiego piłkarza. Posiadasz rok umowy, szef mówi o tym, że za rok zostaniesz zwolniony, no to co robisz w takiej perspektywie? Spada motywacja do pracy, obniżasz swoje loty, bo w sumie dlaczego masz się wysilać, jak i tak zaraz cię tu nie będzie?
Najbliższe spotkanie z Lechią Gdańsk, zależnie od wyniku, wiele nam pokaże. Już w poniedziałek dowiemy się, czy piłkarze “Kolejorza” chcą za swój klub i de facto za trenera walczyć czy już na niczym im nie zależy. Początek meczu na stadionie w Poznaniu o godzinie 18:00.
Wypowiedź: Lechpoznan.pl