Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 4 maja, 2024

“Masło czarownicy” pojawiło się w wielkopolskich lasach!

Informację o “maśle czarownicy” i zdjęcie zamieściło Nadleśnictwo Przedborów, z południa Wielkopolski. To nie jest ani roślina, ani zwierzę, ani grzyb, a wyglądem przypomina piankę montażową.

“Masło czarownicy” ma rzeczywiście intensywnie żółty kolor, jak prawdziwe masło, ale poza tym wyglądem bardziej przypomina piankę montażową albo gąbkę.
“Ten żółty dziwny twór, to gatunek śluzowca – wykwit piankowaty” – informuje na swoim profilu Nadleśnictwo Przedborów. – “Ten archaiczny organizm jest obecnie zaliczany do protistów. Ważną cechą dla tego gatunku śluzowca jest wysoka tolerancja na zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku. Organizm ten może się poruszać. Naprawdę! Z prędkością do pół centymetra na godzinę. Czyli gdyby chciał pokonać dystans maratonu… zajęłoby mu to 962 i pół roku. Odżywia się pochłaniając bakterie i inne substancje spotkane na swej drodze. Śluźnie spotykają się ze sobą i łączą w większy twór”.

Śluzowiec co roku pojawia się jesienią w lasach praktycznie na całym świecie, ale w Europie nigdy nie cieszył się dobrą opinią. W Polsce uważano, że gdy w gospodarstwie pojawi się “masło czarownicy”, koniom robią się kołtuny, a mleko kiśnie. Podobnego zdania byli Finowie, według których czarownice używały śluzowca, by zepsuć mleko sąsiadom. Z kolei Szwedzi byli zdania, że to wymiociny kota wiedźmy. Wszyscy trzymali się od “masła czarownicy” z daleka i usuwali, gdy tylko je zobaczyli w pobliżu domostw. Uważano, że można się nim otruć, a ta opinia była o tyle uzasadniona, że śluzowce rzeczywiście wchłaniają metale ciężkie, szczególnie cynk, więc mogą być niebezpieczne dla zdrowia.

Źródło: Nadleśnictwo Przedborów
Strona głównaLifestyle"Masło czarownicy" pojawiło się w wielkopolskich lasach!