Z nieba spadł kawałek metalu – z taką informacją na posterunku policji w Luboniu pojawił się jeden z mieszkańców. Funkcjonariusze nie bardzo wierzyli, ale pojechali, żeby obejrzeć ten kawałek metalu i samochód, na który spadł.
Ku ich zdumieniu rzeczywiście znaleźli kawałek metalu i ślady na samochodzie. Zaczęli badać sprawę i jak się okazało, o czym poinformowała „Gazeta Wyborcza”, kawałek metalu spadł jak najbardziej „z nieba”, bo oderwał się od samolotu F-16 przelatującego nad Luboniem.
Zdarzenie miało miejsce 10 września i jak ustalił Piotr Żytnicki z „Gazety Wyborczej”, samoloty z Krzesin leciały tego dnia na ćwiczenia do Nadarzyć. Znaleziony metalowy element był fragmentem uzbrojenia treningowego i po prostu oderwał się w czasie lotu spadając akurat na samochód w Luboniu i uszkadzając go. Właściciel oszacował szkody na 2,5 tys. zł.
Po informacji od policji jednostka w Krzesinach wszczęła dochodzenie, jak doszło do oderwania elementu. Zostały wdrożone odpowiednie procedury, a sprawę bada komisja.
W wyniku tego incydentu nikt nie ucierpiał, ale straty związane z uszkodzeniem samochodu oszacowano na 2,5 tysiąca złotych.
el