Na leszczyńskim Zatorzu odbyło się pierwsze szkolenie palenia w piecu węglowym od góry. Miało uświadomić i przekonać mieszkańców, że wystarczy zmienić nawyki, by poprawić jakość powietrza w Lesznie.
W sezonie grzewczym strażnicy miejscy z dużą częstotliwością wykonują kontrole, by sprawdzać, czym mieszkańcy palą w piecach.
– Przeprowadzamy wyrywkowe kontrole, ale także reagujemy na każde zgłoszenie zadymiania, o których informują mieszkańcy – mówił strażnik miejski Artur Drożdżyński.
A do pieców nie zawsze trafia właściwy opał. Podczas kontroli funkcjonariusze stwierdzali, że w paleniskach były np. parasole, węże ogrodowe, plastiki czy meble.
– Niektórzy uważają, że lepiej mebel porąbać i wykorzystać jako rozpałkę, niż wywieźć go do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, gdzie zostanie odebrany za darmo – dodał Artur Drożdżyński.
Takie palenie szkodzi środowisku. Zanieczyszczenie powietrza jest także uzależnione od sposobu palenia. Stąd inicjatywa Straży Miejskiej w Lesznie, która wzorem innych miast, rozpoczęła akcję edukacyjną dla mieszkańców. Pierwsze szkolenie z palenia w piecach odbyło się przy Skataplazie na Zatorzu. Przeprowadzili je strażnicy miejscy oraz kominiarze Tadeusz Nędzyk i Tadeusz Moszak. W spotkaniu uczestniczył również przedstawiciel Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta.
– Chcemy mieszkańców przekonywać do zrezygnowania z palenia od dołu na rzecz palenia od góry. Błąd polega na tym, że w palenisku najpierw rozpala się drewno, potem dorzuca się węgiel. Tylko że wtedy dym przechodzi przez warstwy węgla i powoduje, że przez komin wydobywają się substancje szkodliwe. Rozpalanie od góry polega na zasypaniu paleniska węglem, na który kładzie się drewno i dopiero wtedy podkłada ogień – tłumaczył strażnik miejski Mirosław Machowski.
Podczas szkolenia w jednym z pieców kominiarze palili od dołu, w drugim od góry. Bardzo szybko mieszkańcy zobaczyli, na czym polega różnica. Z pierwszego komina wydobywały się kłęby gęstego dymu, z drugiego dym był niemal niewidoczny.
Na pierwszym szkoleniu pojawiło się około 40 osób.
– My palimy normalnie…od dołu – mówił jeden z mieszkańców Zatorza. – Wkładam drewno i trochę papieru żeby się rozpaliło, a na to ładujemy węgiel.
Kominiarz Tadeusz Nędzyk podkreślił, że szkolenia mają przyczynić się do zmiany dotychczasowych nawyków.
– Palę gazem i temat szkolenia mnie nie dotyczy, ale chciałbym się poduczyć i posłuchać, co fachowcy mają do powiedzenia – mówił starszy pan z Gronowa.
– Na pewno z mojego komina trochę się dymi, chociaż śmieciami nie palę – mówił mieszkaniec Zatorza, który również przyszedł dowiedzieć się jak powinno wyglądać palenie nie szkodzące środowisku.
Następne spotkania będą na początku 2020 roku na Gronowie i w centrum miasta.
UMLeszno, el