czwartek, 18 kwietnia, 2024

Lech: Tylko remis, żal niewykorzystanych okazji

Lech Poznań zremisował na własnym stadionie z Zagłębiem Lubin 1:1 po bramce Kamila Jóźwiaka. Dla gości z rzutu karnego strzelił Filip Starzyński. Żal niewykorzystanych sytuacji, bo wynik mógłby wyglądać całkowicie inaczej, a tak pozostaje żal i liczyć na to, że Jagiellonia nie odskoczy.

Lech , chcąc licząc się w dalszej walce o europejskie puchary, czyli zajęcie w tabeli Lotto Ekstraklasy czwartego miejsca, w sobotni wieczór musiał zdobyć trzy punkty, bo ewentualna strata może być już w ostatnich trzech spotkaniach nie do odrobienia. Poznaniacy przystępowali do pojedynku z Zagłębiem Lubin bardzo osłabieni. Jeszcze przed meczem było wiadomo, że za kartki pauzować będzie Rafał Janicki i Maciej Makuszewski, ponadto kontuzjowani są Christian Gytkjaer, Timur Zhamaletdinov, Joao Amaral, Tomasz Cywka czy Juliusz Letniowski. Na nieco ponad godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego Lasyka doszła informacja o kolejnej absencji w porównaniu z poprzednimi meczami, bo w meczowej osiemnastce zabrakło Thomasa Rogne. Duet środkowych obrońców: Goutas-Vujadinovic nie zapowiadał niczego dobrego. Zwłaszcza, że Grek swój ostatni mecz w barwach Lecha zagrał kilka miesięcy temu, a Czarnogórzec popełniał błąd za błędem. Jedno było pewne: na nudę raczej narzekać nie będziemy, bo obie drużyny były bezpośrednimi rywalami w pościgu za czwartą Jagiellonią Białystok.

Początek spotkania nie należał do najciekawszych. Zawodnicy Lecha rozgrywali piłkę głównie na swojej połowie, za to Zagłębie próbowała sił w wysokim pressingu i odbioru piłki na połowie gospodarzy. Raz po takim odbiorze dwóch lechitów minął Bartłomiej Pawłowski, ale jego strzał do udanych nie należał i o kilka metrów minął bramkę Jasmina Buricia. “Kolejorz” do swoich ataków często w pierwszych piętnastu minutach wykorzystywał prawą stronę boiska, gdzie dobrze spisywał się duet Gumny-Klupś. Zagłębie w 14. minucie miało bardzo groźną okazję, kiedy to lewą stroną wbiegał Balic, zagrywał w pole karne, piłkę odbił Kostewycz, ta trafiła pod nogi Pawłowskiego, który jeszcze zdołał przełożyć Kostewycza i miał przed sobą bramkę – co prawda pod ostrym kątem – uderzył, jednak minimalnie nad poprzeczką.

Lechici grali całkiem przyjemną piłkę oka, w środku pola aktywny i wreszcie dobry był Darko Jevtic, świetnie rozumiejący się z Marchwińskim, często wymieniali podania na jeden kontakt, skutecznie przyspieszając akcje “Kolejorza”. Brakowało jednak najważniejszego – skutecznych strzałów. W 37. minucie prawym skrzydłem pognał Tymoteusz Klupś, wrzucił idealnie na nogę Filipa Marchwińskiego, jednak ten mając przed sobą bramkarza Zagłębia, nieczysto trafił w piłkę i ta wyleciała poza światło bramki. Pierwsza połowa w wykonaniu lechitów była chyba jedną z lepszych, jak nie najlepszą, w tym roku kalendarzowym.

Drugą połowę kapitalnie zaczęli lechici. Najpierw dośrodkowanie Kostewycza zdołał wybić przed siebie Forenc, natomiast chwilę później bo dobrym przetrzymaniu piłki przez Tibę, świetnie uderzył Kamil Jóźwiak wprost w okienko bramki i golkiper gości nie miał nic do powiedzenia. Zagłębie odpowiedziało strzałem głowa Balicia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale wprost w ręce interweniującego Buricia. Chwilę później to lechici mogli cieszyć się z podwyższenia wyniku, ale dobrego podania Jóźwiaka nie wykorzystał Klupś. Podopieczni van Daela próbowali szybkiej gry przed polem karnym Lecha, ale intensywny pressing “Kolejorza” powodował, że większość ataków została rozbijana przez Tibę, Trałkę lub z lewej strony przez Jóźwiaka. W 71. minucie ładną piłkę do wychodzącego Klupsia zagrał Trałka, ale młody pomocnik zwolnił i zdążył dogonić go jeden z obrońców “Miedziowych”. Zagłębie, jeśli już miało okazję, to po stracie poznaniaków, gdy chociażby trzy minuty później Starzyński po jednej z takich strat stanął sam na sam z Buriciem, ale jednak nie oddał czystego strzału. W 80. minucie faulowany w polu karnym Buricia był Pawłowski i po wideo weryfikacji sędzia wskazał na jedenasty metr, a rzut karny wykorzystał Filip Starzyński.

Lechici próbowali zmienić jeszcze losy tego meczu: strzelał Tiba, Tomasik czy Jóźwiak, ale raz bronił Forenc, a dwa razy piłka minimalnie przelatywała nad poprzeczką. Wynik niestety nie uległ zmianie, Lech tylko remisuje z Zagłębiem Lubin 1:1 po bardzo dobrym meczu w wykonaniu podopiecznych Dariusza Żurawia.

Strona głównaSportLech: Tylko remis, żal niewykorzystanych okazji