Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 19 kwietnia, 2024

Lech Poznań: od euforii po marazm

Forma piłkarzy Lecha Poznań w tym sezonie przypomina istną sinusoidę, z jednej strony na drugą, od euforii zwycięstw po marazm. Podopieczni Dariusza Żurawia nie dają w ostatnich tygodniach powodów do optymizmu, a niestety nie zapowiada się też, by letnie transfery faktycznie okazywały się być wzmocnieniem. Muhar, Hart czy Crnomarkovic mocno zawodzą, a zmienników na horyzoncie nie widać. “Kolejorz” zajmuje w tabeli PKO Ekstraklasy odległe, ósme miejsce i najbliższy mecz z Zagłębiem Lubin będzie pojedynkiem ligowych – jak wynika z wyników bieżącego sezonu – średniaków.

Wraz z pierwszymi meczami PKO Ekstraklasy przychodziły nowe nadzieje. Pożegnano zawodników, których wszyscy uważali za wielkich przegranych, a w ich miejsce ściągnięto nowe twarze, potencjalne wzmocnienia pierwszej jedenastki. Czy faktycznie wzmocnienia? Mickey van der Hart z Wisłą Płock zachwycił, to trzeba przyznać. Pewne interwencje, a do tego bardzo dobra gra techniczna, nie trzeba również przypominać jego podania rozpoczynającego akcję bramkową dla poznańskiej drużyny. Wraz z upływem czasu rywale znaleźli sposób na grę Lecha, który starał się rozgrywać już od samego bramkarza – wysoki pressing, uniemożliwienie swobodnych podań i już zaczęły pojawiać się schody. Hart przestał dokładnie podawać, jego wybicia częściej przypominały te Jasmina Buricia, a zaczął także popełniać głupie błędy, jak chociażby ten z ostatniego meczu z warszawską Legią, gdzie zaliczył pusty przelot do piłki, co spowodowało utratę drugiej bramki.

Dość długo broniłem także Karlo Muhara, pokazujacego, że jednak potrafi grać do przodu, umie przyspieszać akcje – czego nie miał chociażby Łukasz Trałka, grający obecnie dla Warty , a przed laty kapitan “Kolejorza”. Z przedsezonowych obserwacji, a także rozmów z kilkoma ekspertami od ligi chorwackiej zauważyłem jednak ogromny minus. Trzeba przyznać, że Muhar jest bardzo dobrze zbudowany, ma świetne warunki fizyczne, ale zwrotności to on nie ma żadnej. Rywale typu Luquinhas traktowali defensywnego pomocnika Lecha jak treningową tyczkę. Czarę goryczy przelała także głupia strata na połowie Legii, po której rywale wyprowadzili kontratak i strzelili gola. Sporo niepewności w poczynaniach defensywnych wprowadza także inny nabytek, Djordje Crnomarkovic. Ciężko go oceniać, bo w niektórych momentach zachowuje się po profesorsku, to jednak są takie chwile, kiedy całkowicie odcina mu prąd i gra dramatycznie, na poziomie co najmniej pierwszoligowym. Już o głupich żółtych kartkach nie wspominając.

Transfer Lubomira Satki przez pryzmat potencjału oceniam pozytywnie, nie popełnia rażących błędów i potrafi także rozegrać piłkę do przodu, to jednak spodziewałem się po nim czegoś więcej. Być może to kwestia zgrania z drużyną i partnerami z defensywy, czas pokaże. O ile uważam, że Crnomarkovic może być jeszcze solidnym zawodnikiem na miarę PKO Ekstraklasy, tak niczego wielkiego już po Harcie i Muharze się nie spodziewam. Zadajmy sobie pytanie, w jakim klubie mieliby oni zagwarantowane miejsce w pierwszej jedenastce? Najgorsze jest także to, że wśród bramkarzy “Kolejorza” nie ma praktycznie żadnej rywalizacji, bo kto tam jest jeszcze? Młody Mleczko i Szymański, którzy nie zaliczy nawet debiutu w oficjalnych rozgrywkach w barwach Lecha.

Obecnie znajdujemy się na sinusoidzie i jesteśmy w fazie marazmu, bo tak zazwyczaj wygląda krajobraz w Wielkopolsce po porażkach z Legią Warszawa. Sytuację zmienią jedno czy dwa zwycięstwa, ale tylko na moment, bo pojawi się porażka i znów będziemy przeżywać dokładnie to samo. Problemem nie jest trener, nie są też piłkarze, problemem są osoby, które od kilku sezonów są odpowiedzialne za scouting i przeprowadzanie transferów, ponieważ obecna skuteczność na rynku w ich wykonaniu to pasmo samych porażek. O nowych Rudnevsach, Lewandowskich czy Stiliciach można pomarzyć. Zmiany są nieodzowne, ale najpierw trzeba przyznać się do popełnianych błędów, a do tego w stolicy Wielkopolski raczej droga daleka.

Strona głównaSportLech Poznań: od euforii po marazm