Sprawdzanie zgód TCF
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Kpop powoli przejmuje Poznań

Kpop to koreańska muzyka popularna, która w ostatnim czasie gwałtownie zyskuje na popularności na całym świecie. Moda na kpop dociera i do Poznania.

Młodzi ludzie biegający z maskami antysmogowymi po mieście, specyficznie wystylizowani zgodnie z azjatyckimi trendami mody – to coraz częściej spotykane obrazki w Poznaniu. Jest efektem systematycznie rosnącej popularności koreańskich zespołów. Początkowo nowym trendem interesowały się jedynie nastolatki, od jakiegoś czasu nad azjatycką muzyką oraz kulturą pochyla się także coraz więcej osób w średnim wieku.

Jak najprościej zdefiniować ten rodzaj muzyki? Nie jest to łatwe zadanie. Kpop łączy w sobie elementy popu, rapu, a czasami nawet rocka. Moim pierwszym skojarzeniem, kiedy zobaczyłem jeden z najbardziej popularnych koreańskich zespołów BTS, był „boysband i lata 90.”. W ciągu kilku sekund przypomniały mi się czasy, kiedy pół świata słuchało BackstreetBoys, N'Sync i Britney Spears. Między fanami pierwszych dwóch zespołów dochodziło czasami nawet do przepychanek. Dzisiaj, po latach, sam się sobie nieco dziwię, jak muzyka tych wykonawców mogła z taką łatwością podbić tyle serc na świecie – ale tak właśnie było…

Koreański BTS dość szybko skojarzył mi się z N'Sync. Ładnie zsynchronizowane układy taneczne, prosta melodia. To dość szybko mi uświadomiło, że koreańskim zespołom bliżej do kultowych boysbandów z lat 90. niż do obecnie tworzonych na Zachodzie projektów. Muzycy chociażby z OneDirection (chyba największy boysband, jaki pojawił się w Europie w ostatnich latach, obecnie jego działalność jest „zawieszona”) dystansowali się od wykonywania muzyki w ten sposób. Oczywiście – to tylko moje czysto subiektywne wrażenia…

Zespół BTS:

Razem z rosnącą popularnością tej muzyki na świecie, także i w Polsce pojawili się pierwsi fani tego rodzaju twórczości. Ale ponieważ muzyka była zdecydowanie niemasowa (chociażby ze względu na koreańskie teksty piosenek) – większość klubów nie była zainteresowana jej puszczaniem. Sympatycy kpopu dość szybko zaczęli więc organizować własne tego rodzaju imprezy.

Kilka lat temu, kiedy wszystko dopiero powstawało, miałem okazję przypadkiem trafić na jedną z takich imprez organizowanych w Poznaniu. Trzydzieści osób w wynajętym pubie tańczyło do muzyki, której nie rozumiałem i która mi się nie podobała. W pubie obok w tym samym czasie trwało „Disco Polo Party” i był nawet moment, że rozważałem, czy tam nie bawiłbym się lepiej… Życiowa apatia oraz duża ilość alkoholu sprawiły wtedy, że zostałem jeszcze chwilę ze znajomymi, żeby następnie zakończyć imprezę głośnym wyznaniem: „Nigdy więcej!”.

Ale… z powodu wykonywanego zawodu oraz osobistych przekonań staram się mieć otwarty umysł. Wiedziałem już, czym kpop jest, kojarzyłem najważniejsze zespoły, szybko też zrozumiałem, że mijane młode osoby w maskach antysmogowych to nie są osoby wątpiące w skuteczność polityki miasta mającej na celu podniesienie jakości powietrza, ale fani młodych koreańskich piosenkarzy (i piosenkarek).

Przyszedł moment, w którym tematu nie dało się już zignorować i liczyć, że sam umrze. Bez zbędnego przygotowywania się postanowiłem wyruszyć na kolejną imprezę kpopową. Jedna ze stałych uczestniczek tego typu eventów, przekazała mi jej szczegóły. Tutaj pojawiło się pierwsze zaskoczenie: z małego pubu organizatorzy przenieśli jakiś czas temu wydarzenie do Blue Note. Pełen sceptycyzmu, jak zamierzają zapełnić klub skontaktowałem się z organizatorami, stowarzyszeniem Showcase Events, żeby dopytać, jak oni to sobie wyobrażają. Oraz, oczywiście, podpytać o rozwój kpopu w Polsce.

Organizatorzy przysłali mi panią Aleksandrę Witek oraz dali możliwość zadawania jej nieograniczonej ilości banalnych pytań, na które była zmuszona odpowiadać. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że Showcase Events organizuje większość eventów związanych z Koreą w Polsce, a w Poznaniu ma prawdopodobnie na chwilę obecną monopol.

– Generalnie pod nazwą kpop, poza samym typowym popem, też tak naprawdę kryje się koreański hip-hop czy rap. Wszystko to jest wrzucane do worka kpop – wyjaśniła mi na początku Aleksandra Witek.

Co oznacza, że większość z nas słuchała kiedyś kpopu całkowicie nieświadomie. Popularny kilka lat temu Gangnam Style, który stał się ogromnym hitem, kojarzy chyba każdy. A jeśli nie – to małe przypomnienie:

– Wykonawca jest taki trochę prześmiewczy, jeśli chodzi o ten kpop, bo to jest jednak pan chyba po czterdziestce – wyjaśnia pani Aleksandra. – No i tak trochę odbiega od tych standardów koreańskich: pięknych chłopców, wysportowanych i z makijażem. On nieco to przejaskrawia, traktuje z przymrużeniem oka i takie właśnie są jego piosenki.

Musiałem się upewnić…
– Tak, każdy wokalista i wokalistka mają na sobie bardzo dużo makijażu – potwierdza pani Aleksandra i widząc moją reakcję wyjaśnia: – w Korei jest bardzo popularne naśladowanie Zachodu i Stanów Zjednoczonych. W efekcie tego oni chcą się „wybielać” i często po prostu nadużywają makijażu, żeby wyglądać „jasno”.

Rosnąca popularność kpopu to jednak nie tylko efekt wpadającej w ucho muzyki i teatralności występów.
– To, co w mojej ocenie przyciąga najmocniej nowe osoby do kpopu, to większa dostępność tamtejszych artystów w porównaniu z ich zachodnimi rywalami – uważa Aleksandra Witek. – Większość znanych zespołów ma swój własny program, jak np. BTS, w którym jest pokazywane całe ich życie, więc fani mają automatycznie wrażenie, że ich dobrze znają. W przypadki amerykańskich artystów działa to na zasadzie, że wydają oni jakiś album lub piosenkę, idzie się następnie na koncert i tyle. Na koncertach artystów koreańskich wygląda to inaczej. Oni potrafią między piosenkami poświęcić 15-20 minut na mówienie. Zespoły tam naprawdę stawiają na interakcję z publicznością. Publiczność na tych koncertach naprawdę ma wpływ na to co się dzieje, co również pewnie wpływa na popularność całej muzyki.

Dość popularne na koncertach kpopowch jest tańczenie. Koreańscy fani poszli jednak o krok dalej i podczas koncertów odtwarzają choreografie z teledysków do danej piosenki. Muszę przyznać, że wygląda to imponująco, kiedy spora grupa niezwiązanych ze sobą osób zaczyna nagle identycznie tańczyć.

– Większość osób, która obecnie interesuje się Koreą, zaczynała swoją przygodę od Japonii: mangi, anime i podobnych rzeczy – wyjaśnia Aleksandra Witek. – Osoby interesujące się tą tematyką chodziły na różnego rodzaju konwenty z nimi związane i tam natrafiły na temat Korei. Ja sama zaczynałam od Japonii, dopiero później „przeszłam” na Koreę.

Z głębokim postanowieniem, że i ja mogę się zacząć pasjonować Koreą, postanowiłem dopytać, jak wygląda organizowanie imprez ze strony czysto technicznej i co organizatorzy robią, żeby zapewnić bezpieczeństwo często nieletnim uczestnikom.
– Wstęp na imprezę jest od 16 roku życia, za zgodą rodzica – tłumaczy organizatorka. – Jak wchodzą „osoby z zewnątrz”, to uprzedzamy, jaka to jest muzyka, no i zawsze, kiedy widzimy, że jakaś przypadkowa osoba próbuje zaczepiać dziewczyny u nas na imprezach, to albo prosimy ochroniarza albo my same wyrzucamy go z klubu. Jeśli chodzi o alkohol, to mamy dwa kolory opasek. Od 16 do 18 roku życia jest jeden kolor, a dla osób pełnoletnich drugi. W barze o tym wiedzą i pilnują, żeby osoby nieletnie nie dostały alkoholu.

Już całkowicie zdecydowany, wspólnie z jednym z naszych fotografów zdecydowaliśmy się zobaczyć efekt końcowy. A ten był imponujący! Z trzydziestu osób zrobiło się trzysta. Co mnie jeszcze mocniej zszokowało, to obecność nieco starszych osób na imprezie, które się tam naprawdę dobrze bawiły i również były zafascynowane kpopem.

Wykorzystując okazję postanowiłem ich zapytać, jakim cudem trafili na tego rodzaju wydarzenie.
– Jestem tutaj trochę przypadkiem – przyznał pan Walerian. – Pojechałem do znajomych i okazało się, że idą oni dzisiaj na imprezę kpopową. Nie zastanawiając się długo zabrałem się z nimi i naprawdę bawię się nieźle. Może bycie fanem tej muzyki to za duże słowo, ale porównując kpop do jpopu (japoński pop), wolę kpop! Jutro idę na inną imprezę tematyczną i generalnie wydaje mi się, że lepiej chodzić na takie właśnie tematyczne wydarzenia, bo na nich zwyczajnie człowiek się lepiej bawi.

Kiedy akurat przyglądałem się, jak pan Walerian kończy piwo i rusza na parkiet, chwilę na rozmowę znalazła kolejna współorganizatorka, pani Julia Wywiał, która opowiedziała mi o początkach promocji kpopu w Polsce.
– Zaczynaliśmy robić te imprezy tak naprawdę dlatego, że mieliśmy grono takich znajomych, które słuchały kpopu, a nie mieliśmy gdzie się widywać – opowiada. – Ludzie po prostu potrzebowali miejsca, gdzie mogliby posłuchać tej muzyki. I tak zaczęły się te imprezy: od potrzeby miejsca dla fanów! Na pierwszym koncercie, który zorganizowałyśmy, popłakałyśmy się, bo byłyśmy tak dumne z tej wielomiesięcznej pracy oraz tego, że nam się udało. Pierwsza w Polsce agencja, która zrobiła tego rodzaju koncert. To było niesamowite uczucie! Umiemy i lubimy to robić!

Zarażony życiowym optymizmem pani Julii i fanów kpopu powoli zmieniałem swoje nastawianie do tego rodzaju muzyki. Jak się okazało, organizatorki były w stanie zarazić tym entuzjazmem większość sali, przy okazji robiąc za didżejki.

– Trafiłam kiedyś na teledysk kpopwy i początkowo nie podeszłam do tego poważnie – tłumaczy mi początki swojej fascynacji tą muzyką pani Renata, kolejna fanka. – Kiedy słuchałam tego piąty raz, to już mnie mocno wkręciło, a następnie zaczęłam tego słuchać coraz więcej i coraz więcej… Teraz uwielbiam te kpopowe imprezy! Fajnie też widzieć, że to naprawdę się rozwija!

– U mnie zaczęło się od zobaczenia filmiku, na którym youtuberzy amerykańscy reagowali na kpop – dodaje pani Maja. – Przyciągnął mnie BTS. Na początku muzyka mi się nie spodobała, ale choreografia… Ona mnie zafascynowała. Nie spotkałam się wcześniej z czymś takim, żeby zespoły były aż tak zsynchronizowane!

Dopytałem, czy z takiej muzyki się nie wyrasta.
– Oczywiście są osoby, które mogą z takiej muzyki wyrosnąć, ale znam też bardzo dużo osób które latami w tym siedzą i już raczej z tego nie wyjdą. Myślę, że jestem jedną z takich osób! – śmieje się Maja.

Pod wpływem tak zagorzałych fanów zmiana nastawienia do kpopu już nie wydaje się czymś tak dziwnym i odległym. O ile fanem muzyki już raczej nie zostanę, to stopniowo zaczynam się oswajać z tym, że azjatycka będzie dynamicznie zwiększała swoje wpływy nie tylko w Europie, ale i w Polsce.

fot. Sławek Wąchała

Strona głównaLifestyleKpop powoli przejmuje Poznań