wtorek, 19 marca, 2024

Konfederacja o komunikacji miejskiej. “Kierowcy uciekają do ościennych gmin”

Komunikacja miejska, która nie dowozi do centrum miasta, drogie bilety i kierowcy MPK , którzy uciekają do pracy w sąsiednich gminach, bo tam mogą więcej zarobić. O tym mówili politycy Konfederacji podczas konferencji prasowej.

– Niewiele się zmieniło – powiedział Jacek Olszewski z Nowej Nadziei, nawiązując do konferencji partii sprzed pół roku. W mieście nadal trwają remonty, które utrudniają poruszanie się po nim bez względu na środek komunikacji, a z rad Konfederacji wyłożonych pół roku temu miasto jednak nie skorzystało.

Za drogie bilety – za niskie pensje

– Komunikacja miejska powinna być tak skonstruowana, aby strefa dotarcia była jak najbliżej centrum. Tego nie mamy – mówił Jacek Olszewski. – W każdym dużym mieście transport publiczny jest dofinansowany z miejskich pieniędzy. Wpływy z biletów to jest około 30 proc. Niemniej jednak chciałbym zauważyć, że bilet 75-minutowy w Warszawie, gdzie możemy korzystać też z SKM i metra, kosztuje 4,40 zł. W Poznaniu 60-minutowy bilet kosztuje 6 zł. No jak to jest? Większe miasto, dłuższe trasy – i tańsze bilety?

Bilety są drogie, ale z kolei pensje pracowników niskie. Do tego stopnia, że – jak twierdzą politycy Konfederacji – kierowcy uciekają z MPK do sąsiednich gmin, bo tam zarobią więcej. Wyższe pensje mają także kierowcy miejskich przewoźników we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie.

– To jest śmieszne, ale kierowcy uciekają wręcz do ościennych gmin: Tarnowa Podgórnego, Lubonia, Swarzędza – mówił Olszewski. – Łatwiejsze trasy, lepsze zarobki. Poprawy nie widać. W jaki sposób miasto chce załatać ten problem – nie wiemy. Auta spalinowe będą znikać, czym ci ludzie mają jeździć?

“W Poznaniu jest problem z gospodarnością”

Piotr Wawrzyniak z Ruchu Narodowego z kolei zwrócił uwagę na budzące wątpliwości zarządzanie finansami miasta. Bo prezydent Jacek Jaśkowiak twierdzi, że problemy MPK wynikają z niedostatecznego dofinansowania, ale miasta na większe nie stać. Zdaniem Piotra Wawrzyniaka to nie do końca tak wygląda.

– Tylko w 2022 roku miasto Poznań przeznaczyło 10 mln zł na wypłaty nagród dla swoich urzędników, współpracowników prezydenta Jaśkowiaka – podkreślił. – No jeżeli mamy czasy kryzysu, nie ma pieniędzy na dofinansowanie tak istotnej działalności, jaką jest komunikacja miejska, to dla nas oczywistym i zrozumiałym jest, że nie wydajemy 10 mln zł na nagrody. Druga kwestia: MPK Poznań jest większościowym udziałowcem spółki Modertrans, znajdującej się w Biskupicach Wielkopolskich, a produkującej między innymi nowoczesne tramwaje.

Piotr Wawrzyniak zwrócił uwagę, że Modertrans co roku wypracowuje kilkumilionowe zyski, nie rozumie więc, dlaczego prezydent Jacek Jaśkowiak chce ją sprzedać. Jego zdaniem takie myślenie jest bardzo krótkowzroczne, bo pieniądze ze sprzedaży zakopią dziurę finansową na krótko, a co potem?

– Prezydent Jacek Jaśkowiak nie myśli długofalowo – mówił Piotr Wawrzyniak. – Bo co będzie za rok, za dwa, za trzy, gdy Modertrans już będzie sprzedany i to źródełko dofinansowania MPK Poznań zniknie? Pojawi się gigantyczny problem, ale Jacka Jaśkowiaka to nie interesuje, bo prawdopodobnie nie będzie to już jego problem.

Jego zdaniem kierowcy odchodzą z pracy w MPK “hurtowo” i zatrudniają się w sąsiednich gminach: w Swarzędzu czy w Tarnowie Podgórnym.

– I co istotne: ci pracownicy przychodząc tam na dzień dobry dostają wyższe wynagrodzenie niż w MPK Poznań po kilku czy kilkunastu latach pracy – podkreślił Piotr Wawrzyniak. – Czyli w Swarzędzu się da, a w Poznaniu się nie da? Wynika z tego, że w Poznaniu jest problem z gospodarnością i zarządzaniem jego zasobami.

Strona głównaPoznańKonfederacja o komunikacji miejskiej. "Kierowcy uciekają do ościennych gmin"