Lewica zaproponowała ugrupowaniom opozycyjnym wspólny front w wyborach do Senatu. – Chcemy zabezpieczyć Polskę przed powtórką z czterech lat – tłumaczył Czarzasty.
Działacze lewicy skierowali swój apel do pozostałych liderów opozycji: Grzegorza Schetyny (szef Platformy Obywatelskiej); Władysława Kosiniaka-Kamysza (prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego); Katarzyny Lubnauer (przewodnicząca Nowoczesnej) oraz Zygmunta Frankiewicza (prezesa Związku Miast Polskich).
– Chcemy zabezpieczyć Polskę przed powtórką z czterech lat, dlatego proponujemy wszystkim siłom opozycyjnym i obywatelskim przyjęcie paktu senackiego. Chcemy, żeby partie opozycyjne nie wystawiały przeciwko sobie kandydatów w senackich okręgach jednomandatowych – tłumaczył Włodzimierz Czarzasty, lider SLD.
Kluczowa w tych wyborach wydaje się być ordynacja wyborcza. Wystawienie wspólnej listy kandydatów do senatu daje realną szansę na zdobycie większości. To w przypadku wygrania wyborów do Sejmu przez PiS, na co obecnie wszystko wskazuje, pozwoliłoby paraliżować ich rządy.
– Jeżeli ten pakt senacki, który proponujemy, nie zostanie przyjęty, to najzwyczajniej w świecie, będzie to oznaczało zwycięstwo partii rządzącej na taką skalę, która dziś wielu wydaje się niewyobrażalna – wyjaśnił Adrian Zandberg z Partii Razem.