Nowe podstawy prawne i finansowe oraz radykalna rozbudowa armii. To ma zapewnić polskim siłom zbrojnym ustawa o obowiązku obrony ojczyzny. Jarosław Kaczyński dodał, mając na myśli sytuację w Donbasie, że kontekst zmian jest szczególny.
Najważniejsze jest uporządkowanie prawa
Głównym celem ustawy o obowiązku obrony ojczyzny było uporządkowanie prawa – dotąd kwestie związane z obronnością państwa regulowało aż 14 ustaw. Po uporządkowaniu sytuacji prawnej przyjdzie czas na sytuację finansową, zwłaszcza w kontekście planowanej rozbudowy armii. Udział wydatków obronnych ma wynieść 2,3 proc. PKB w roku 2023, w roku 2026 ma to być 2,5 proc. – to znacznie szybciej niż zakładały wcześniejsze zapowiedzi, zgodnie z którymi poziom 2,5 proc. miał być osiągnięty w 2030 roku.
Co najmniej 20 proc. z tych środków ma być wydanych na broń, sprzęt, infrastrukturę, a minister obrony, planując wydatki na modernizację techniczną, ma uwzględniać polski przemysł obronny oraz badania naukowe w dziedzinie obronności. Źródłem finansowania tych wszystkich inwestycji, oprócz budżetu państwa, ma być Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, który ma powstać w Banku Gospodarstwa Krajowego, a także środki ze sprzedaży akcji lub udziałów firm przemysłu obronnego.
Donbas – szczególny kontekst
Jarosław Kaczyński podczas prezentacji ustawy zwrócił też uwagę, że “Polska musi dysponować siłami, które mogą odeprzeć atak i które będą na tyle silne, by do tego ataku nie doszło”. I podkreślił szczególny kontekst sytuacji w Donbasie.
Minister obrony Mariusz Błaszczak zwrócił z kolei uwagę na to, że zmiany prawne umożliwiają wzmocnienie sprzętowe polskiego wojska i zapewnił, że jeśli będzie to konieczne, to projekt trafi na nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w przyszłym tygodniu. Jeżeli natomiast nie będzie takiej potrzeby, to pierwsze czytanie ustawy odbędzie się na początku marca.
Podczas dyskusji o obronności Jarosław Kaczyński został zapytany o to, jakie sankcje powinny zostać nałożone na Rosję za agresję na Ukrainę. Zdaniem prezesa PiS wśród sankcji powinny być Nord Stream 1 i Nord Stream 2, a także sankcje finansowe i osobiste, w tym dotyczące samego Putina i majątków oligarchów. Dodatkowo państwa i organizacje powinny się wycofać z dużych imprez sportowych w Rosji w tym roku, bo to pokaże społeczeństwu rosyjskiemu, że świat nie akceptuje zbrojnych podbojów.
Jarosław Kaczyński zwrócił też uwagę, że całą akcję związaną z Ukrainą poprzedziły długie przygotowania, a Rosja na pewno przewidziała możliwość sankcji gospodarczych, więc ma zapasy, by przetrwać pierwszy impet. Dlatego sankcje nałożone przez UE i USA powinny być utrzymywane do skutku, a pierwsze uderzenie musi być potężne, bo tylko takie skłoni Rosję do cofnięcia się. A jeśli Zachód się na to nie zdecyduje, to jako społeczeństwo cofniemy się w rozwoju o kilkadziesiąt lat.
Co z handlem Polska – Rosja?
Wicepremier zadeklarował też, że Polska będzie ograniczać kontakty handlowe z Rosją, zwłaszcza import gazu, ropy i węgla – ale tak, żeby to nie wywoływało zawirowań w naszej gospodarce. Pozytywnie ocenił decyzję rządu Niemiec o wstrzymaniu certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, choć uznał, że to trochę za mało, bo certyfikacja powinna być wstrzymana dla obu rurociągów.
Sytuację w Donbasie ocenił jako grożącą wybuchem wojny. A w takiej sytuacji ustawę o obronie ojczyzny trzeba przyjąć jak najszybciej.