Sprawdzanie zgód TCF
piątek, 10 maja, 2024

Jak zabić – to tylko w urzędzie!

Rozmowa z Lilią Ładą, autorką książki “Zabójstwo z urzędu”.

Sergiusz Szczepaniak: Jak na debiutancką książkę “Zabójstwo z urzędu” narobiło sporo zamieszania w mieście. Co skłoniło Cię do napisania takiej powieści?

Lilia Łada: Takiej – to znaczy jakiej?

No, dość kontrowersyjnej. Pół miasta zastanawia się teraz, kto jest kim w twojej książce…

A drugie pół miasta…? Ale tak naprawdę to mam nadzieję, że ci, którzy ją przeczytali, po prostu cieszyli się tą lekturą i zwyczajnie im się podobała. Jako książka, a nie jako zapis spiskowej teorii dziejów. Powieść to fikcja literacka! Pierwszym i najważniejszym argumentem potwierdzającym to jest fakt, że żaden z dyrektorów w urzędzie ani byłych, ani obecnych nie zginął zamordowany.

No właśnie. Czy to znaczy, że postaci z książki nie są wzorowane na realnych osobach?

A pewnie, że są. W końcu wiele osób podkłada innym świnie w pracy i poza nią, ludzie są dobrzy i źli, inteligentni i niekoniecznie – więc moi bohaterowie posiadają wszystkie te ludzkie cechy. Ale jeśli chodzi ci o to, czy są wzorowani na realnych osobach – to nie. Są wymyśleni.Moim zamiarem nie było parodiowanie żywych ludzi, ale na przedstawieniu historii, która wydała mi się interesująca, a przy tym pozwalała mi pokazać wiele ważnych i ciekawych dla mnie spraw.

Jakich?

Na przykład mobbingu. Mówi się o nim coraz więcej, ale ciągle za mało się robi. Nadal osoby będące ofiarami tego zjawiska nie mogą liczyć na konkretną pomoc. Są też takie zawody jak na przykład dziennikarstwo czy zawody artystyczne, gdzie mobbing pojawia się wyjątkowo często.

Ale ty piszesz o mobbingu w urzędzie…

Bo po pierwsze, urząd miasta zaliczył kilka epizodów z mobbingiem, pisała o tym prasa, a po drugie – łatwiej pokazać takie zjawisko w takim miejscu. Tam obowiązki pracowników są w miarę precyzyjnie określone, jest regulamin, stałe godziny pracy, zakresy obowiązków i precyzyjne wyliczenie, co, jak i kiedy powinno być zrobione. A spróbuj któremuś ze swoich reporterów ustalić taki zakres pracy i obowiązków. Wystarczy jedna nieoczekiwana demonstracja albo komisja zwołana w trybie nagłym i cały plan się wali, prawda? I czy to jest szesnasta czy osiemnasta – kiedy się coś dzieje, to trzeba lecieć i robić relację.

W urzędzie się nie pracuje po godzinach?

Oczywiście, że tak, zwłaszcza gabinet prezydenta i biuro prasowe. I dlatego taka jednostka, działająca niejako na styku urzędu i mediów, była idealnym miejscem, żeby się tam znalazł trup.

No właśnie, recenzenci również zwrócili uwagę na specyficzne poczucie humoru tej książki…

Dlaczego specyficzne? Czy trupy znajduje się zawsze na poważnie? Zwłaszcza jak za życia nie są zbyt lubiane? Oczywiście, że nie, tylko nikt nie chce o tym głośno mówić. Ale autor książki może to zrobić, ba, ma nawet taki obowiązek. Bo jak inaczej opisana fikcyjna przecież historia ma być wiarygodna?

Recenzje, jak dotąd, są bardzo pozytywne, co przy debiutach nieczęsto się zdarza.

Zgadza się, co mnie, jako debiutantkę, bardzo cieszy. Szczególnie przy pierwszej książce człowiek bardzo potrzebuje potwierdzenia, że jednak to, co napisał, komuś się podoba. I bardzo dziękuję za dodatek “jak dotąd”…

Ależ proszę bardzo… Słyszałem, że szykujesz kolejną książkę. Tematyka będzie podobna?

Tak. To druga część przygód z tym samym bohaterem, który tym razem poprowadzi śledztwo na Wildzie. Jest już gotowa, otrzymało ją już Wydawnictwo HipkiKrzy, które wydało moją pierwszą książkę. Teraz pracuję nad trzecią książką o Dariuszu Młotkowskim. W planach jest czwarta, tym razem z zabójstwem w sferach artystycznych, oczywiście poznańskich. Mam też pomysły na kilka kolejnych książek. Generalnie pomysłów mam zawsze mnóstwo i nie nadążam ze spisywaniem.

Czy zaplanowałaś też spotkania autorskie?

Oczywiście. 20 września będzie można spotkać się ze mną o 18.00 w Kawiarni Brisman Kawowy Bar przy Mickiewicza 20 (na rogu Dąbrowskiego i Mickiewicza). Spotkanie poprowadzi Ania Jasińska, znakomita dziennikarka kulturalna z radia Emaus. Natomiast 21 września rozpoczyna się Festiwal Kryminału Granda i tam również będę obecna, między innymi 22 września o 19.30 na Gali Premier w Auli Artis. Dodatkowo w sobotnie przedpołudnie poprowadzę wycieczkę śladami „Zabójstwa z urzędu”. Ale warto zapoznać się z programem całego festiwalu, bo jest bardzo ciekawy. W planach jest też spotkanie autorskie w październiku, ale dokładny termin nie został jeszcze ustalony.

Nigdy nie myślałaś, żeby napisać coś zupełnie innego?

Chciałabym stworzyć traktat filozoficzny, ale obawiam się, że nie mam odpowiednich kompetencji, osobowości, nie mówiąc już o naukowym podejściu do tematu. I chociaż fajnie byłoby mieć taką jedną poważną książkę na koncie, żeby się wnukom pochwalić czy coś, to jednak obawiam się, że jej nie napiszę. Nie wyszło mi też z pisaniem romansów, to wbrew pozorom bardzo trudna sztuka. Widocznie w dziedzinie romantycznych uczuć też nie mam kompetencji. Ale nie tracę nadziei… A poważnie, to pisanie jest nałogiem. Piszesz, bo nie masz innego wyjścia. I, tak jak w moim przypadku, zaplanujesz sobie romans i romantyczne ratowanie bohaterki z opresji, a co wychodzi? Krwiste zabójstwo w urzędzie miasta…

Lilia Łada – absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i dziennikarka lokalnych mediów informacyjnych. Pracowała między innymi w Radiu Obywatelskim i Radiu Merkury, poznańskim oddziale Telewizji Polskiej, „Dzienniku Poznańskim” i tygodniku „Poznaniak”, gdzie była szefem działu kultury. Jej ogromną pasją są media internetowe – była szefem działu kobiecego portalu Tutej.pl, a przez trzy lata redaktor naczelną CodziennyPoznan.pl. Dwa lata pracowała w biurze prasowym prezydenta Jacka Jaśkowiaka. Jest miłośniczką muzyki klasycznej, zwłaszcza operowej, Polskiego Teatru Tańca, dobrych win, bałkańskiej kuchni i rewitalizacji Warty.

Rozmawiał Sergiusz Szczepaniak

Strona głównaKulturaJak zabić - to tylko w urzędzie!