Sprawdzanie zgód TCF
niedziela, 5 maja, 2024

“Istnienie grać”, czyli rewolucjonistka Ewa Wycichowska

W zasadzie jest to opowieść o życiu i twórczości Ewy Wycichowskiej. W zasadzie, bo ta genialna tancerka, choreograf i dyrektor teatru tańca jak typowa rewolucjonistka po prostu musiała wyjść poza ramy tradycyjnej biografii. Na szczęście trafiło na Jagodę Ignaczak i efekt pracy dwóch wyjątkowych indywidualności twórczych z fantastycznym poczuciem humoru jest doskonały.

Ale zacznijmy od początku. W zasadzie Ewy Wycichowskiej w Poznaniu nikomu przedstawiać nie trzeba. Była dyrektor Polskiego Teatru Tańca znana jest doskonale wszystkim poznaniakom także jako twórczyni festiwalu Dancing , który uczynił z Poznania polską stolicę tańca współczesnego, Festiwalu Premier Atelier, podczas którego można było poznać choreografów stawiających pierwsze kroki w tym trudnym zawodzie. No i, niestety, także jako autorka wielu happeningów przypominających władzom Poznania i województwa (PTT jest teatrem zarządzanym przez marszałka Wielkopolski), że Polski Teatr Tańca jest teatrem bezdomnym.

Ale to, jak się okazuje po przeczytaniu książki, tylko wierzchołek góry lodowej. Jagoda Ignaczak (wieloletnia rzeczniczka prasowa PTT i kierownik literacki teatru) przypomina, jak zaczęła się droga twórcza Ewy Wycichowskiej, fascynująco opisuje jej rozwój jako tancerki, a później choreografa. Robi to przy tym doskonałą, barwną i lekką polszczyzną w sposób, który jest jasny i zrozumiały nawet dla profana. W efekcie powstało książka niezwykła: z ogromną rzetelnością opisująca meandry rozwoju tańca współczesnego w Polsce, z ogromną wrażliwością – meandry życia osobistego Ewy Wycichowskiej, a z wyjątkowym poczuciem humoru niezwykłe zdarzenia, których w karierze scenicznej tancerce nigdy nie brakowało.

Wszystko to sprawia, że książkę czyta się jednym tchem, śmiejąc serdecznie, czasem wzdychając i kompletnie zapominając o upływie czasu. Chcecie się dowiedzieć, dlaczego przez jakiś czas w Moskwie Ewa Wycichowska żywiła się szampanem i kawiorem oraz w jakim celu rozmazała jajko po mikrofalówce? Jak wygląda leczenie złamania ręki w Peru i metodologia szukania zastępcy solisty na ostatnią chwilę na drugim końcu świata? Co jest słynnym popisowym daniem Ewy Wycichowskiej, która nie ma kompletnie talentu do kulinariów?

Są też i takie sceny, które opisują te gorsze strony życia artysty w Polsce. Bez owijania w bawełnę, nadmiaru ozdobników mających doprowadzić do eskalacji emocji. Ale chyba właśnie ta prostota sprawia, że są one tym bardziej przerażające i szczególnie chwytają za serce. Gdy trzeba wyjść na scenę i grać mimo gorączki i skręconej kostki, mimo odejścia bliskiej osoby. Gdy trzeba walczyć z cenzurą o wolność twórczą i wreszcie, gdy ta wolność już jest – walczyć nadal, tym razem o scenę dla teatru, i nie poddawać się przez całe lata.

Te wszystkie elementy sprawiają, że powstało dzieło zadziwiająco wszechstronne, wielowarstwowe i wielostronne: historia wspaniałej kobiety, której nie złamały przeciwności losu i która całe życie z uporem walczyła o urzeczywistnianie swoich marzeń, historia pełna prawd uniwersalnych i krzepiących recept, po które warto sięgnąć w chwilach zwątpienia. Bo co prawda Ewa Wycichowska jest jedyna i niepowtarzalna, ale każdy z nas gdzieś tam walczy na swoim odcinku życia i sztuki. A od niej można się nauczyć bezkompromisowości, uporu w dążeniu do celu i bezlitosnego perfekcjonizmu, który sprawia, że niektóre rzeczy udaje się osiągnąć.

Skąd ona brała tę siłę? Po co walczyła o to wszystko, a w zasadzie walczy nadal? Jaki ma sens to ciągłe płynięcie pod prąd, ta bezkompromisowość i szczerość w piętnowaniu niekonsekwencji i przekłamań? Czy nie lepiej być bardziej zgodnym, układnym, politycznym? Na te pytania także można znaleźć odpowiedzi w tej książce i czytający ze zdumieniem w którymś momencie może stwierdzić, że są one zadziwiająco uniwersalne oraz przerażająco aktualne – mimo że od wielu działań i decyzji Ewy Wycichowskiej minęły całe lata.

Niestety, w książce znajdziemy też wiele przykładów na to, że doskonałość i klasa Ewy Wycichowskiej często zamykały jej wiele drzwi w tym kraju. Cóż, to powszechnie znana prawda, że u nas profesjonaliści nie są lubiani, bo jak wiadomo, za dużo wiedzą…

Dowodem na wyjątkowość – a także poczucie humoru – tak autorki, jak i bohaterki, był wieczór autorski Jagody Ignaczak. Ewa Wycichowska z wrodzonym sobie wdziękiem i artystyczną przekorą ozdobiła po swojemu, za nic w świecie nie pozwalając siebie ani przez chwilę traktować serio, jako ikonę tańca współczesnego, poważną panią profesor i co tam jeszcze. Z pełnym zaangażowaniem pokazywała publiczności, ilustrując czytane przez Jagodę fragmenty książki, jak prezentowała taniec orientalny na egzaminie wstępnym do szkoły baletowej, jak przez cale lata tańczyła rolę Śnieżki i tak wiele osób utożsamiało ją z tą rolą, że nawet gdy wyszła na scenę jako Medea, usłyszała z widowni szept: “o, Śnieżka”… W tym momencie w zasadzie nikogo nie zdziwiło, że najpierw na scenie pojawił się uroczy Książę (w tej roli wspaniały tenor Wojciech Sokolnicki), a później krasnoludki. Widzowie mogli obejrzeć także podniebny popis taneczny, a “Time to say goodbye” w wykonaniu Wojciecha Sokolnickiego podbiło serca wszystkich obecnych. Zdecydowanie była to godna oprawa tak wyjątkowej książki.

Autor: el

Strona głównaKultura"Istnienie grać", czyli rewolucjonistka Ewa Wycichowska