O wzroście cen, i to większym niż prognozowany, jest przekonany Jerzy Kropiwnicki, członek Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem inflacja w tym roku może wynieść od 4 do 5 procent, a więc sporo więcej niż przewidywali ekonomiści.
Jak informuje portal money.pl, według lipcowych szacunków NBP średnioroczna inflacja w 2020 roku może wynieść 3,3 proc. – najwyższa jak dotąd była w lutym i wynosiła 4,7 proc., a potem zaczęła spadać. W czerwcu wyniosła 3,3 proc. Natomiast Główny Urząd Statystyczny podał, że w lipcu ceny wzrosły o 3,1 proc. w porównaniu z lipcem ubiegłego roku.
Powodem wzrostu inflacji jest, zdaniem Jerzego Kropiwnickiego, pandemia. Teraz, gdy sklepy zostały ponownie otwarte, rząd uruchomił programy pomocowe oraz antykryzysowe i popyt wzrósł – inflacja nieco spadła. Ale trzeba też pamiętać o tym, że pandemia spowodowała zamrożenie podwyżek płac, a przez inflację pensje są realnie niższe.
Jerzy Kropiwnicki nie przewiduje w tym roku podwyżki stóp procentowych – to powinno nastąpić w roku przyszłym. Bo ich podniesienie zmniejszy inflację, ale jednocześnie spowolni wzrost gospodarczy. W tym roku RPP już trzykrotnie obniżyła stopy procentowe, a zdania ekonomistów na temat zasadności tych decyzji były podzielone.
Przypomnijmy, że zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej inflacja w Polsce na koniec przyszłego roku może być nawet trzykrotnie wyższa niż średnia unijna.
el