Sprawdzanie zgód TCF
sobota, 4 maja, 2024

Amstaff zagryzł yorka. “Psy pozostają bez jakiegokolwiek nadzoru”

Do tragicznego zdarzenia doszło na ulicy Klonowej w Kościanie. Z jednej z posesji wybiegł pies rasy amstaff, który zaatakował małego yorka, prowadzonego na smyczy przez właściciela. Niestety, yorka nie udało się uratować. Policjanci apelują do właścicieli psów, by pilnowali swoich zwierząt.

Incydent miał miejsce 17 , około godziny 16.35.
– Spokojny spacer z psem typu york, prowadzonego na smyczy, został przerwany w momencie, kiedy z jednej z posesji wybiegł swobodnie biegający pies typu amstaff – informuje asp. Jarosław Lemański, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościanie. – Niestety atak agresywnego, znacznie większego psa zakończył się tragicznie – zaatakowany pies zmarł. Przybyli na miejsce policjanci ustalili właściciela psa, który został ukarany mandatem karnym za wykroczenie z art. 77 kw – niezachowanie należytych środków przy trzymaniu psa. Dodatkowo właściciel musi się liczyć z możliwością dochodzenia roszczeń przez pokrzywdzonego z powództwa cywilnego.

Przy tej okazji kościańscy policjanci zwracają uwagę, że takie przypadki zdarzają się coraz częściej.
– Psy nie tylko nie są na smyczach, ale pozostają bez jakiegokolwiek nadzoru – podkreśla Jarosław Lemański. – Z takim między innymi problemem zgłaszają się do dzielnicowych mieszkańcy powiatu.

Dlatego funkcjonariusze przypominają, że jednym z obowiązków właściciela czworonogów jest pilnowanie ich i sprawowanie nad nimi właściwej kontroli. Oznacza to między innymi, że zwierzę może biegać luzem tylko w miejscach wyznaczonych, czyli na wybiegach albo tam, gdzie nie będzie stanowił zagrożenia dla ludzi, innych zwierząt oraz samego siebie – czyli nie w lesie, nie na osiedlu ani w pobliżu dróg. Obowiązkiem właściciela jest też odpowiednie zabezpieczenie posesji, by pies nie mógł się z niej wydostać.

Obowiązek szczególnej ostrożności, czyli między innymi wyprowadzania psa w kagańcu, mają właściciele psów ras agresywnych, do których w Polsce zaliczają się amerykański pit bull terrier, pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin), buldog amerykański, dog argentyński pies kanaryjski (Perro de Presa Canario), tosa inu, rottweiler; akbash dog, anatolian karabash, moskiewski stróżujący oraz owczarek kaukaski. Ale kaganiec musi mieć także pies innej rasy czy mieszaniec, jeśli może stanowić zagrożenie dla innych psów albo ludzi.

– Często spotykamy się z sytuacjami, gdy pies idąc na smyczy zaatakował innego psa, także na smyczy, bo właściciel nie potrafił nad nim zapanować – wyjaśnia Jarosław Lemański. – Jeśli nasz pupil zaatakuje podczas spaceru człowieka lub inne zwierzę, musimy liczyć się z możliwą grzywną w wysokości nawet 1000 zł. Jeśli dojdzie do zagrożenia życia lub poważnych obrażeń ciała, konsekwencje mogą być dużo poważniejsze, a sprawa może trafić do sądu. Podczas naszych interwencji często spotykamy się z tłumaczeniem, że pies biegnie luzem, bo nie jest agresywny. Ale nie każdy lubi, gdy do niego podchodzi obcy pies, nawet jeśli nie ma złych zamiarów. Na takie zachowania wyczuleni są szczególnie właściciele innych czworonogów, zwłaszcza lękliwych, gdyż to ich pupil w obawie przed natrętnym intruzem, może ugryźć, ponieważ nie będzie miał jak uciec.

Policjanci ostrzegają też, by nigdy nie zostawiać psów z małymi dziećmi bez nadzoru – nawet jeśli pies jest uważany za łagodnego. Dziecko może pociągnąć psa za ucho, szarpnąć za sierść, a pies może odpowiedzieć atakiem.

Źródło: KPP Kościan
Strona głównaKościanAmstaff zagryzł yorka. "Psy pozostają bez jakiegokolwiek nadzoru"