Tak zadecydowali biegli po zapoznaniu się z wynikami sekcji zwłok zmarłego 44-latka z Woli Podłężnej w gminie Kramsk.
Martwego mężczyznę znaleźli konińscy policjanci, wezwani na interwencję do jednego z domów w Woli Podłężnej. Na miejscu znaleźli zwłoki 44-latka z licznymi ranami głowy i śpiącego 65-latka pod wpływem alkoholu. Czy zabił kolegę od kieliszka? Na rozmowę z nim trzeba było jednak poczekać, aż wytrzeźwieje.
Jednak 65-latek, gdy wytrzeźwiał, stanowczo wyparł się pobicia kolegi. Według jego wersji kolega wstając z wersalki zachwiał się i uderzył o stół czołem. Rana mocno krwawiła, ale mężczyzna nie chciał, żeby wezwać do niego karetkę i położył się ponownie na wersalce.
Sekcja zwłok, jak podaje Radio Poznań, potwierdziła wersję wydarzeń 65-latka. Obrażenia na głowie martwego mężczyzny na pewno nie były efektem pobicia, a krawędź stołu odpowiada kształtowi rany. Mężczyzna wykrwawił się, ponieważ rany na głowie mocno krwawią, a nikt ich nie opatrzył, co zapobiegłoby śmierci. Do obfitego upływu krwi przyczynił się jeszcze alkohol.
Radio Poznań, el