“Do mojej łazienki dostał się jakiś wąż! Jest biały!!!” – z tak alarmującą wieścią zadzwoniła do poznańskiej straży miejskiej mieszkanka Grunwaldu. Kobieta była tak przerażona, że poza tą informacją była w stanie podać jeszcze tylko adres mieszkania…
Strażnicy z ekopatrolu natychmiast udali się na miejsce. Byli przekonani, że do domu dostał się któryś z rodzimych węży, zaskroniec czy wąż Eskulapa. Ku swojemu zdziwieniu na miejscu zastali jednak prawdziwego pytona królewskiego, który rzeczywiście był biały.
“Najprawdopodobniej gad uciekł z hodowli i przez otwarte okno dostał się do mieszkania zgłaszającej” – wyjaśnia straż miejska na swoim profilu na Facebooku. – “Strażnicy odłowili węża i przekazali go pod czasową opiekę do wyspecjalizowanej placówki opiekuńczej. Jak do tej pory właściciel węża nie zgłosił się. Informacje na ten temat można uzyskać w siedzibie Straży Miejskiej przy ul. Głogowskiej 26, w referacie Ekopatrol (Vp.)”.
Ucieczki węży z hodowli zdarzają się niepokojąco często. Co kilka miesięcy albo ktoś informuje, że znalazł takiego dzikiego i niechcianego lokatora, a najczęściej jest to właśnie pyton królewski – albo właściciel hodowli informuje o ucieczce pupila. Strażnicy miejscy uspokajają jednak, że pyton królewski (Python regius) to jeden z mniejszych przedstawicieli tej rodziny, który jest całkowicie niegroźny dla człowieka. W hodowlach spotyka się go często, ponieważ ma ciekawe ubarwienie, nie jest duży, no i hoduje się go stosunkowo łatwo. Ale jak widać – łatwo też ucieka…
