Sprawdzanie zgód TCF
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Ulica Dąbrowskiego w Poznaniu ma być szersza. Co na to mieszkańcy?

Głównej ulicy Jeżyc, Dąbrowskiego, na odcinku od Janickiego do Żeromskiego, przybędzie nowy pas ruchu. Część mieszkańców jest oburzona. – Będziemy mieć więcej spalin i mniej miejsc parkingowych – podsumowuje jedna z mieszkanek.

Po co ten nowy pas?

Nowy pas ruchu, jak wyjaśnia Tomasz Majchrzak z Wydziału Komunikacji Społecznej Zarządu Dróg Miejskich, powstanie na odcinku od ul. Janickiego do Żeromskiego.
– Ma na celu wyprowadzenie ruchu pojazdów z Jeżyc w kierunku obwodnicy śródmieścia (ul. Żeromskiego, Niestachowska) i granic miasta (ul. Św. Wawrzyńca, Obornicka) – tłumaczy. – Wynika ona również z konieczności zapewnienia obsługi transportowej osiedli mieszkaniowych powstających m. in. na pofabrycznych terenach Powogazu i Wiepofamy. Inwestycja polegać będzie na wydłużeniu pasa ruchu do jazdy w prawo lub prosto na skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i Żeromskiego. Wykorzystane zostaną do tego istniejące zatoki postojowe znajdujące się po północnej stronie ul. Dąbrowskiego pomiędzy ul. Janickiego i Żeromskiego; parkowanie prostopadłe zastąpione będzie równoległym. Szerokość istniejącego w tym miejscu chodnika, wynosząca 4,5 metra, pozostanie bez zmian. Przedłużenie prawoskrętu na skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i Żeromskiego zostanie zrealizowane nakładami i staraniem dewelopera realizującego inwestycję mieszkaniową we wspomnianym wyżej rejonie.

Mieszkańcy nie chcą stracić miejsc parkingowych

Problem jednak okazuje się znacznie – nomen omen – szerszy niż tylko wybudowanie nowego pasa ruchu. Mieszkańcom planowana inwestycja nie bardzo się podoba.
– Będziemy mieć więcej spalin i mniej miejsc parkingowych – podsumowuje nasza Użytkowniczka, jedna z mieszkanek bloku przy ulicy Dąbrowskiego. – Już teraz mamy spaliny w domu, bo właśnie obok naszego bloku samochody stoją na światłach. No i nie wiem, gdzie będę parkowała samochód, bo jak zabiorą te miejsca od Dąbrowskiego, to będzie problem.

Bo sporo mieszkańców mających abonament w strefie, zostawia samochody właśnie na tych miejscach parkingowych na Dąbrowskiego. Za blokami nie ma miejsca – to znaczy jest, i nawet sporo, ale wszędzie są też zaparkowane samochody.
– Za blokiem jest przedszkole i trzy wspólnoty, parkują tu także właściciele tych sklepów od ulicy – wylicza nasza Użytkowniczka. – Na jedno mieszkanie wypada średnio dwa auta i nie ma tyle miejsca. A zaparkuj przy sąsiednim bloku, gdzie ludzie mają ten sam problem, to zwrócą ci uwagę, że to ich teren, a im samym nie wystarcza miejsc.

W organizacji terenu za blokami widać rozpaczliwą walkę o miejsca parkingowe: wspólnoty są szczelnie ogrodzone, jest szlaban. Rozjechane są wszystkie trawniki. Co prawda jest pokaźny parking od strony ulicy Janickiego, na którym, gdyby go wyremontować, znalazłoby się jeszcze miejsce dla co najmniej 20 samochodów – ale on nie należy do mieszkańców, jak twierdzi nasza Użytkowniczka. Jest płatny, przy wejściu stoi regulamin korzystania z parkingu i parkomat.

– Wcześniej był parkingiem Wiepofamy, teraz ma go jakaś osoba prywatna i trzeba płacić – wyjaśnia nasza Użytkowniczka. – Czyli co: płacę za abonament w strefie i jeszcze mam dodatkowo płacić za parking? Przecież to bez sensu. Dlatego jestem przeciwko poszerzaniu Dąbrowskiego.

Nowym osiedlom to nic nie da?

Pomysł wydaje się co najmniej dyskusyjny innemu naszemu Użytkownikowi, który mieszka w jednym z nowych osiedli przy Barańczaka, choć on ze swojego domu wyjeżdża właśnie najczęściej w stronę Dąbrowskiego. Powodem w tym przypadku nie są miejsca do parkowania ani spaliny.
– Uważam, że to rozwiązanie nic nie da – mówi. – Bo co z tego, że wybudują dodatkowy pas, skoro samochody wyjadą z Dąbrowskiego, skręcą w prawo – i utkną w korku na Żeromskiego? No bo chyba dla nikogo nie jest tajemnicą, jak zakorkowana jest Żeromskiego i Niestachowska w godzinach szczytu. Czyli tak jak teraz stoję w korku na wyjeździe – tak będę stał nadal, tylko w innym miejscu, bo przepustowość Żeromskiego już teraz jest na granicy i nie zwiększy się od wybudowania pasa na Dąbrowskiego. Oczywiście mogę przemęczyć się ten kawałek i znów skręcić w prawo, w św. Wawrzyńca, w końcu ta ulica została wybudowana właśnie po to, by zapewnić komunikacje takim osiedlom jak moje. Ale znów: dojadę do Kościelnej i utknę na światłach, bo tam wąskim gardłem jest przejazd pod torami. I o ile mi wiadomo, w ciągu kilku najbliższych lat nowy tunel tam nie powstanie.

Zdaniem Użytkownika inwestycja jest też o tyle chybiona, że ma ułatwić życie ludziom jadącym na północ, na Piątkowo, Winogrady czy Sołacz lub na zachód Poznania, na Ogrody czy Wolę, a także tym wyjeżdżającym z miasta. Tymczasem większość jego sąsiadów codziennie dojeżdża do pracy do centrum, na Łazarz, Grunwald albo na Rataje. A tu sytuacja się nie zmieni.
– Oczywiście, oni mogą korzystać z komunikacji miejskiej, która akurat w tym rejonie jest naprawdę dobra, ale już jeśli masz zawieźć do pracy jakiś sprzęt, choćby więcej dokumentów czy laptop, a to wszystko przecież waży, to raczej tramwajem nie pojedziesz – podkreśla.

Mieszkańcy bloków przy Janickiego zamierzają porozmawiać z Radą Osiedla Jeżyce na temat poszerzenia Dąbrowskiego, ale też organizacji parkowania wokół bloków. Chcą też przygotować ankietę, by było wiadomo, ilu mieszkańców jest przeciwnych poszerzeniu ulicy. Mają nadzieję, że osiedlowi radni wesprą ich w Zarządzie Dróg Miejskich, by znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich zainteresowanych.

Niestety, na budowę tunelu pod torami, który rzeczywiście poprawiłby sytuację komunikacyjna w tym rejonie, trzeba będzie jeszcze poczekać. Na to musi się zgodzić PKP, no i muszą być też środki na budowę. A ani na jedno, ani na drugie raczej nie można liczyć w ciągu najbliższych kilku lat.

Strona głównaPoznańUlica Dąbrowskiego w Poznaniu ma być szersza. Co na to mieszkańcy?