Wszystko wskazuje na to, że w Polsce szykuje się duży wzrost cen żywności. Głównymi winnymi są susza oraz ASF. Rolnicy twierdzą, że ich skutki wszyscy odczujemy w portfelach.
Gorące i słoneczne lato – dla osób jadących na urlop jest to pogoda idealna. Dla rolników brak deszczów w tym roku jest dotkliwie odczuwalny. Upały szczególnie odczuły zboża. Cena tony pszenicy wzrosła od maja o 200 zł, a to może nie być koniec.
Bardzo szybko wyższa cena zbóż przełoży się na cenę wielu produktów spożywczych – zwłaszcza chleba. Już teraz najbardziej ekstremalne prognozy mówią o cenie w okolicach 10 złotych za bochenek.
Oprócz suszy dużym problem jest również ASF (Afrykański pomór świń). Jego ostatnie ogniska, które wystąpiły w Polsce bardzo szybko przełożą się na wzrost cen mięsa. W tym przypadku podwyżki nie powinny być aż tak drastyczne jak przy zbożach, ale w dalszym ciągu nasze portfele z całą pewnością je odczują.
W związku z tym rolnicy zaapelowali do premiera Mateusza Morawieckiego o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. To jednak póki co nie nastąpi, ponieważ resort rolnictwa jeszcze nie zakończył szacowania strat spowodowanych suszą. Dopiero po tym będzie można myśleć o ewentualnym wsparciu dla rolników.
