Za co? Za emisję CO2 i szkodzenie środowisku. Zdaniem posłanki pozwoliłoby to ograniczyć spożycie mięsa i promować bardziej przyjazną dla środowiska i zdrowia produkcję żywności. Temat będzie przedmiotem debaty w PE już 5 lutego.
Debata na temat przyszłości branży i cen mięsa w Parlamencie Europejskim zapowiada się gorąco. Sylwia Spurek nie jest jedyną posłanką, która uważa, że branża mięsna powinna pokrywać swoje koszty środowiskowe i – jak pisze posłanka na swoim koncie społecznościowym „być może płacić dodatkowy podatek. To pozwoliłoby ograniczyć spożycie mięsa i promować bardziej przyjazną dla środowiska i zdrowia produkcję żywności. W środę 5.02 rozpoczynamy debatę w PE”.
Dodatkową opłatę na sprzedawane mięso, by zrekompensować emisję CO2 proponują też zieloni i demokraci. Kwestia tylko, ile taka podwyżka wyniesie dla całej branży i jak się później odbije na cenach mięsa w sklepach. Zgodnie z propozycją przedstawioną parlamentarzystom – jak informuje „Rzeczpospolita” – po wprowadzeniu nowego podatku ceny wołowiny i cielęciny poszłyby w górę o 47 eurocentów (ok. 2 zł) za 100 gramów, dla wieprzowiny o 36 eurocentów (1,5 zł) za 100 gramów, a dla kurczaka o 17 eurocentów (73 gr) za 100 gramów do 2030 roku. Skąd taki podział? Bo to produkcja wołowiny generuje najwyższe koszty dla środowiska.
Wprowadzenie podatku – jak przewidują jego pomysłodawcy – zmniejszyłoby w ciągu kilku lat spożycie mięsa. Wołowiny o 67 proc., wieprzowiny o 57 proc., a drobiu o 30 proc. Straciliby hodowcy, no i oczywiście amatorzy mięsa, jednak zyskałoby środowisko naturalne. Emisja CO2 spadłaby tylko w Europie o nawet 120 milionów ton rocznie. Taka ilość odpowiada całkowitej emisji dwutlenku węgla z czterech państw członkowskich UE: Irlandii, Danii, Słowacji i Estonii.
Zyskałoby także… zdrowie Europejczyków. Bo jeśli spożycie mięsa spadnie z powodu cen – wzrośnie spożycie roślin, a to bardzo dobrze, dlatego że jemy o wiele za dużo mięsa, a za mało warzyw. Dietetycy twierdzą, że powinniśmy zjadać zaledwie połowę tego mięsa, które zjadamy. Z poprawą zdrowia spadłyby koszty opieki medycznej, co oznacza oszczędności rzędu miliardów euro rocznie!
Nie bez znaczenia są planowane wpływy z nowego podatku – miałyby wynieść 32,2 mld euro rocznie w 27 państwach członkowskich UE do 2030 roku. I można byłoby to wydać na pomoc rolnikom w przechodzeniu na uprawy i hodowle bardziej przyjazne środowisku, obniżenie podatków na produkcję owoców i warzyw – a za tym poszłyby w dół ceny – oraz ochronę przyrody.
Sylwia Spurek zwraca też uwagę na fakt, że obecna cena mięsa nie uwzględnia kosztów środowiskowych, cierpienia zwierząt – i szkód wyrządzanym tym, którzy to mięso jedzą. Bo w procesie produkcji dodawane są antybiotyki, szkodliwe dla ludzi. „Czy to nie jest kolejny argument, żeby przejść na weganizm?” – pyta posłanka.
el