Przyjechały do Poznania z Ukrainy, wprost spod ostrzałów. „Dziś po raz pierwszy Tishka i Sandra postawiły łapy na leśnym wybiegu i pokazały nam jaka siła, majestat, radość i pasja życia tkwią w niedźwiedziu” – poinformowało z dumą poznańskie zoo.
Tishka i Sandra to rodzeństwo zwane „najbiedniejszymi niedźwiedziami Ukrainy”. Zostały uratowane przez Natalię Popową, Ivannę Kundiną i UAnimals z Mena Zoo niedaleko Czernihowa, gdzie miały do dyspozycji tylko niewielką klatkę i gdzie były nieodpowiednio karmione. Miały klatkę 2 na 3 metry na dwa niedźwiedzie, żadnego zbiornika wodnego i żadnego wybiegu! Tam spędziły całe życie.
Do Poznania przyjechały 7 maja, wprost spod ostrzałów, więc do traumy spowodowanej złymi warunkami doszła jeszcze trauma wojenna. To dlatego tak ważne jest to, że wreszcie wyszły na wybieg.
„Dziś po raz pierwszy Tishka i Sandra postawiły łapy na leśnym wybiegu i pokazały nam jaka siła, majestat, radość i pasja życia tkwią w niedźwiedziu” – napisało z dumą zoo na swoim profilu społecznościowym.
Już sama ewakuacja była wielkim dokonaniem, bo odbywała się przecież w warunkach wojennych. Dwa niedźwiedzie i dwie lwice – one akurat przyjechały z Charkowa, dotarły do Poznania szczęśliwie i teraz odpoczywają.
„Rehabilitacja potrwa długo” – wyjaśnia zoo. – „Przeżyć wojnę to niewyobrażalna trauma, również dla zwierząt”.
Po zakończonej kwarantannie niedźwiedzie trafią do azylu w Belgii. W Poznaniu już niestety nie ma miejsca dla kolejnych zwierząt.